Tragedia wydarzyła się 29 grudnia 2013 roku we francuskich Alpach. Michael Schumacher zjeżdżając na nartach przewrócił się i uderzył kaskiem w głaz. Natychmiast został przewieziony do szpitala w Grenoble, gdzie lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną.
Na początku stycznia 2014 roku udało się go z niej wybudzić, a we wrześniu został przewieziony do domu. Żona Corinna Schumacher, prywatną rezydencję nad jeziorem Genewskim zamieniła w centrum medyczne o najwyższym standardzie. Codziennie nad "Schumim" czuwa 15-osobowy zespół lekarzy.
Jak informuje dziennik "Daily Mail", rodzina Schumachera za trzy lata leczenia byłego mistrza Formuły 1 zapłaciła już 14 milionów funtów. Gazeta szacuje, że każdy tydzień rehabilitacji kosztuje 115 tys. funtów.
Zdaniem brytyjskich dziennikarzy, właśnie ze względu na wysokie koszty leczenia, Corinna Schumacher zdecydowała się wyprzedać część majątku, jak choćby sprzedaż prywatnego odrzutowca, czy bolidu Benettona z 1994 roku, w którym Niemiec wygrał pierwszy w karierze tytuł mistrza świata F1.
Jednocześnie od miesięcy nie ma żadnych nowych informacji o stanie zdrowia Schumachera. Rodzina strzeże swojej prywatności, a wszelkie plotki i nieprawdziwe informacje, jakie trafiają do mediów natychmiast prostuje. - Zdrowie Michaela nie jest sprawą publiczną, to wyłącznie sprawa Michaela i jego rodziny - tłumaczyła niedawno menadżerka "Schumiego" Sabine Kehm.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar coraz trudniejszy. "Będzie mniej czasu na sen"
{"id":"","title":""}