Hitler i Putin to dla niego wzór. Zmierzch Berniego Ecclestone'a w Formule 1
To najlepiej obrazuje podejście Ecclestone'a do biznesu, jakim stała się Formuła 1. Celem Brytyjczyka jest maksymalizacja zysków. To on wprowadził F1 na Bliski Wschód, gdy bogate państwa z tego regionu zaczęły oferować miliony dolarów w zamian za organizację wyścigów. Zawody w tych krajach niejednokrotnie ogląda garstka widzów, przez to odbywa się mniej rund w Europie, ale przynoszą one zyski. - Wolę silnych liderów. Margaret Thatcher podejmowała decyzje w biegu, ale szybko i skutecznie je realizowano. To ona zbudowała nasz kraj. Teraz politycy boją się działać, bo boją się o wynik wyborów. Zrobiliśmy straszną rzecz, gdy jako Wielka Brytania poparliśmy usunięcie Saddama Husajna z Iraku. On był jedynym, który mógł kontrolować ten kraj - stwierdził w "Guardianie" brytyjski działacz.
Na potwierdzenie tych słów Ecclestone zaczął organizować wyścigi F1 w Rosji i Azerbejdżanie, choć łamane tam są prawa człowieka i wiele osób ze świata motorsportu niechętnie patrzyło na taki krok. - Putin powinien poruszyć Europę. On robi to, co mówi. Jeśli chce by coś było zrobione, to tak się dzieje. Być może czasem ludzie nie do końca rozumieją o co mu chodzi, jednak on po prostu chce przywrócić Rosję do stanu potęgi, jak przed laty - chwalił niedawno Putina na łamach "Daily Mail".
Przy tym wszystkim Ecclestone jest osobą niezwykle lojalną. Gdy w roku 2008 wybuchła seksafera z Maxem Mosleym, ówczesnym przewodniczącym FIA, w roli głównej, to bardzo długo bronił swojego przyjaciela. Aferę nakręciła jednak gazeta "News of the World", pokazując zdjęcia Mosleya z prostytutkami i ubranego w strój nazisty. Dopiero wtedy Ecclestone zmienił swoje zdanie w kwestii odejścia Mosleya z FIA. - On naprawdę wykonywał dobrą pracę, był zdecydowanym liderem. Poradziłby sobie nawet z rolą premiera Wielkiej Brytanii - chwalił go po latach na łamach "Guardiana".
ZOBACZ WIDEO Rafał Sonik: Każdy Dakar jest niewiadomą (źródło: TVP SA)Ecclestone ma już 86 lat i lada moment nadejdzie moment, w którym będzie musiał się pożegnać z Formułą 1. W tym roku zainteresowanie przejęciem F1 wykazała firma Liberty Media. Cały proces wykupu akcji ma dobiec końca w roku 2017. - Oni jeszcze nie kontrolują tego sportu. Mają 10 procent udziałów i to ja na razie pozostaję dyrektorem wykonawczym. Formuła 1 się nie zmienia. To ja wciąż tutaj rządzę - powiedział stanowczo w listopadzie w "Bildzie".
O ile Ecclestone wypromował Formułę 1, to też najprawdopodobniej zostawi ją w kryzysie. Od kilku lat spadają wyniki oglądalności wyścigów, na trybunach pojawia się coraz mniej widzów. Brytyjczyk dostrzega ten problem, ale na razie nie znalazł rozwiązania na wyjście z kłopotów. Sporo mówi się o skróceniu wyścigów, szalony pomysł o wybudowaniu betonowych ścian blisko toru potraktowano bardziej w kategorii żartu. Wszystko wskazuje jednak na to, że wyjmowaniem Formuły 1 z kryzysu będzie się zajmować już nowy właściciel - Liberty Media.
Łukasz Kuczera