[tag=527]
Jenson Button[/tag] postanowił, że po zakończeniu sezonu 2016 zrobi sobie roczną przerwę od startów w Formule 1. Brytyjczyk pełni w zespole z Woking rolę ambasadora. 25 maja zasiądzie jednak po dłuższej absencji za sterami bolidu McLarena, zastępując nieobecnego Fernando Alonso, który weźmie udział w tegorocznej edycji Indianapolis 500.
Zespół zadecydował, że Button nie przetestuje wcześniej MCL32 i będzie korzystał tylko i wyłącznie z symulatora. Część z obecnych kierowców F1 była zaskoczona takim posunięciem, momentami nawet delikatnie go negując. Z kolei na początku miesiąca Mark Webber powiedział, że Jenson nie jest wystarczająco zainteresowany swoim jednorazowym powrotem do królowej sportów motorowych. Słowa byłego zawodnika Red Bulla skomentował jeden z dyrektorów McLarena.
- Czytałem to wszystko i widziałem, ale niekoniecznie się z tym zgadzam. Myślę, że Jenson poświęcił za kulisami wystarczającą ilość czasu, aby dobrze przygotować się do startu. Ma za sobą wiele sesji w symulatorze, ćwicząc wyłącznie na jednym torze. Poza tym zapoznawał się z samochodem, oponami, jednostką napędową, a także samym balansem i hamulcami. Bez cienia wątpliwości sądzę, że skupia swoje myśli na tym wyścigu - zapewnił Jonathan Neale.
- Monako jest jednym z torów, w którym udział kierowcy ma znacznie większe znaczenie, niż w przypadku innych obiektów. On zna go dobrze, odnosił tutaj sukcesy i jest świetnym zawodnikiem.
Neale uważa, że półroczna absencja od wyścigów nie będzie problemem dla Brytyjczyka. - Nie jestem kierowcą, więc nie wiem, ale myślę, że będzie dobrze. Jest mistrzem świata, facetem z klasą i nie mogę się już doczekać, by zobaczyć go w akcji. Jenson jest konkurencyjny niezależnie od tego czy biega, jeździ na rowerze, pływa czy się ściga. On po prostu chce być konkurencyjny. Sądzę, że bardzo ciężko pracował - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Wielki powrót Łukasza Teodorczyka! Gole Polaka dały mistrzostwo Anderlechtowi [ZDJĘCIA ELEVEN]