Przed finałową serią pomiarowych okrążeń w trakcie sesji Q3 Kimi Raikkonen plasował się przed Sebastianem Vettelem. Fin był zresztą szybszy od Niemca od początku weekendu w Belgii i wiele zapowiadało jego wygraną w kwalifikacjach nad zespołowym partnerem.
Niestety dla niego podczas ostatniego okrążenia Vettel pokonał go i awansował jeszcze przed Valtteriego Bottasa, zapewniając sobie drugie pole startowe. Dziennikarze w trakcie wywiadu z Raikkonenem pytali czy to szefowie Ferrari zarządzili Finowi odpuszczenie ostatniego przejazdu, by walczący o tytuł Vettel stanął na wyższym polu w niedzielę.
- Nie wymyślajcie głupich historii - oburzył się Fin. - Popełniłem błąd na tamtym okrążeniu i na końcu odpuściłem. Ale owszem, jeśli jestem w sytuacji, gdy mogę pomóc mojemu zespołowi, to tak się zachowuję.
- Nie kosztowało mnie to nic. Zjeżdżałem do pit lane i widziałem, że Seb jest za mną. Ułatwiłem mu tylko zadanie na prostej - dodał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to zdarza się rzadko. Zobacz, za co trener pochwalił Kowalczyk
Zapytany o wydarzenie z końcówki kwalifikacji Vettel odparł dziennikarzom, że nie spodziewał się takiego zachowania swojego kolegi z teamu. - Z tego co się zorientowałem na ostatnim mierzonym okrążeniu popełnił poważny błąd. Wiedząc, że jedziemy obok siebie, postanowił zjechać do alei serwisowej. Pewnie widział mnie już w lusterku i była to spontaniczna reakcja, a nie decyzja zespołu - powiedział Niemiec.
Ostatnie okrążenie czasówki dało Vettelowi awans aż o dwie lokaty. Na mecie udało się bowiem wyprzedzić również Valtteriego Bottasa. - W ostatnim przejeździe bolid jakby odżył na nowo, czułem to już od pierwszego zakrętu - tłumaczył lider MŚ. - Oczywiście pomoc Kimiego była równie ważna, po tym jak odpuścił swoje okrążenie. Czułem się pewnie goniąc za czasem Valtteriego - podsumował.