Pojawienie się Roberta Kubicy w padoku Formuły 1 było ogromną niespodzianką. Polak od momentu wypadku na trasie rajdu samochodowego w lutym 2011 roku unikał rozgłosu i nie pokazywał się podczas wyścigów F1. Miało to też znaczenie psychologiczne - wizyta podczas Grand Prix przypominałaby polskiemu kierowcy co stracił.
- Wiele miesięcy temu obiecałem komuś, że jeśli się pojawię w padoku F1 to w roli kierowcy albo w kabinie komentatorskiej. Wolałbym być teraz za kierownicą samochodu, ale to doświadczenie też jest fajne. Na pewno jest to krok naprzód, biorąc pod uwagę co się wydarzyło - powiedział Kubica podczas transmisji telewizyjnej w Sky Italia.
Polak ma za sobą kilka intensywnych tygodni. Najpierw dwukrotnie odbył jazdy modelem E20 z 2011 roku, następnie pojawił się na oficjalnych testach F1 na węgierskim Hungaroringu. Pokazał się z na tyle na dobrej strony, że zaczęto spekulować o jego rychłym powrocie do Renault. - Kilka lat temu to było odległe marzenie. Chciałbym jednak dostać jeszcze jedną szansę na starty w F1. Muszę jednak stąpać twardo po ziemi i nie mogę bujać w obłokach. Jednak ostatnie miesiące były kluczowe, aby rozwiać moje wątpliwości, że ponownie mogę ścigać się na wysokim poziomie w F1 - stwierdził 32-latek.
Renault w ostatnich komunikatach twierdziło, że Kubica jest dla zespołu jedną z opcji na sezon 2018. Francuzi chętnie poddaliby krakowianina kolejnym testom, aby upewnić się, że jego kontuzjowana ręka i ograniczona ruchomość nie będzie problemem w ciasnych zakrętach. - Nie wiem co się wydarzy, ale sytuacja jest dobra. Nie jestem jeszcze kierowcą, bo nie ścigam się w tym momencie na torze, ale szanse na powrót są spore. Jestem przekonany, że poradziłbym sobie. Pomimo moich ograniczeń, jestem w stanie prowadzić te niezwykle zaawansowane technicznie maszyny - dodał Kubica.
Polak jest też przygotowany na scenariusz, w którym nie uda mu się powrócić do F1. - Mimo wszystko, nauczyłem się, że trzeba patrzeć na to, co daje ci każdy dzień i czerpać z tego radość - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Barum: Tak wyglądała rywalizacja w najmocniej obsadzonej rundzie ERC