Gdy we wrześniu wyszła na jaw informacja, że Nico Rosberg został nowym menedżerem Roberta Kubicy, świat Formuły 1 nie krył zdziwienia. Niemiec po sezonie 2016 i zdobyciu tytułu mistrzowskiego zakończył karierę, ale nie ukrywał, że chętnie wróciłby któregoś dnia do padoku jako menedżer kierowcy czy też zespołu. Nikt nie zakładał jednak, że nastąpi to tak szybko.
Rosberg okazał się pomocny w rozmowach z Williamsem na temat kontraktu Kubicy. Niemiec sam startował przed laty w ekipie z Grove i bardzo dobrze zna tam kluczowe osoby. Brał też udział w rozmowach z ministrem sportu Witoldem Bańką, w trakcie których prosił polskie firmy o wsparcie dla Kubicy i wyłożenie pieniędzy na jego powrót do F1.
- Odczuwam teraz podobne emocje, do tych które miałem jako kierowca. To coś fajnego. Uczucia jakie ma się w sobie po wygranej w wyścigu czy też zdobyciu mistrzostwa świata są niezwykle intensywne i nie jest łatwo znaleźć zamiennik tych odczuć w codziennym życiu. Jeśli jednak można pomóc kierowcy w powrocie do F1, stać się częścią jego zespołu, to jest to coś podobnego - powiedział Rosberg przed kamerami BBC, w programie "My life after F1" poświęconym jego życiu na sportowej emeryturze.
32-latek obecnie spędza czas na odkrywaniu nowych pasji. Nie jest tajemnicą, że Rosberg jest wielkim fanem nowych technologii. W przyszłości nie wyklucza zaangażowania się w Formułę E, podoba mu się koncepcja samochodów autonomicznych. Ogromne wrażenie wywarła na nim wizyta w siedzibie Google w Dolinie Krzemowej w Kalifornii.
- Tam ludzie nie boją się porażki. W naszym społeczeństwie strach przed porażką bardzo często nas powstrzymuje od działania. Tam jest inaczej. Ludzie są przyzwyczajeni do popełniania błędów, mają tego świadomość i są na nie przygotowani. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie - dodał Rosberg.
ZOBACZ WIDEO: Sebastian Mila: Jestem zadowolony z tej grupy