Królik z kapelusza, który wygrał z Kubicą. Kim jest Siergiej Sirotkin?

Getty Images / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin
Getty Images / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin

Siergiej Sirotkin został nowym kierowcą Williamsa. Takiej decyzji brytyjskiej ekipy spodziewaliśmy się od kilku tygodni. Rosjanin, który wygrał rywalizację z Robertem Kubicą, był już blisko startów w F1 w sezonie 2014.

Początki kariery we Włoszech

Siergiej Sirotkin, podobnie jak wielu innych kierowców, swoją karierę zaczynał we Włoszech. Tam rywalizował w kartingu i trafił pod skrzydła Giancarlo Minardiego, byłego właściciela zespołu F1. Aż w końcu otrzymał szansę debiutu w Formule Abarth. O ile występy w sezonie 2010 były okazją do zbierania doświadczenia, o tyle rok później zdobył tytuł mistrzowski.

Później przyszedł okres jazdy w serii AutoGP i włoskiej Formule 3. W tej drugiej kategorii w sezonie 2012 bardzo szybko pokazał drzemiący w nim talent. Potrzebował ledwie trzech wyścigów, aby odnieść pierwsze w karierze zwycięstwo w F3. Debiutancki sezon zakończył na piątej pozycji, co uznano za spory sukces.

W 2012 roku rozpoczął też rywalizację w Formule Renault 3.5.

Nieudany mariaż z Sauberem

Latem 2013 roku Sirotkin oraz wspierający go sponsorzy z Rosji zszokowali świat, gdy ogłosili, że 18-latek dołączył do Saubera. Rosjanin pojawił się w fabryce zespołu w Hinwil, miał okazję zapoznać się z symulatorem szwajcarskiej ekipy. Cel był jeden - regularne starty w F1 w kolejnym sezonie. Część ekspertów krytykowała jednak tamten ruch, wytykając Sirotkinowi brak doświadczenia. Nie było nawet pewności, czy kierowca z Moskwy zdoła zapewnić sobie superlicencję, która jest niezbędna do startów w F1.

W tamtym okresie Sauber borykał się jednak ze sporymi problemami finansowymi. Ratunkiem dla zespołu miało być wsparcie z Rosji. Narodowy Instytut Technologii Lotnictwa oraz dwa fundusze inwestycyjne zobowiązały się wpłacić określone kwoty w zamian za miejsce w kokpicie dla 18-latka. Ponieważ przelewy zza wschodniej granicy nigdy nie dotarły na szwajcarskie konta, Sirotkin nie dostał szansy na debiut w F1.

Ostatecznie Rosjanin został jedynie rezerwowym w Sauberze i pojawił się na piątkowym treningu podczas pierwszego w historii Grand Prix Rosji na torze ulicznym w Soczi.

ZOBACZ WIDEO: Jędrzej Dobrowolski: Rzuciłem się w dół jak wariat. Mój sport to ekstremum!

Problemy z Force India

Problemy z przelewami sprawiły, że Sirotkin nie doczekał się też roli kierowcy rezerwowego w Force India. Do tej roli był przymierzany w sezonie 2015. Został nawet zgłoszony do zimowych testów na torze w Jerez, a jego umowa miała obejmować występy w siedmiu piątkowych sesjach treningowych. Ponieważ Hindusi nie otrzymali obiecanych pieniędzy, młody kierowca pozostał na lodzie na kilka tygodni przed startem sezonu.

Starty w GP2 i szansa w Renault

Skoro Sirotkinowi nie było dane jeździć w królowej motorsportu, skupił się na rywalizacji w GP2 (obecna Formuła 2). Startował w niej przez dwa lata, najpierw w  Rapax Team, a następnie w ART Grand Prix. Regularnie pojawiał się w czołówce, zdołał w tym okresie wygrać trzy wyścigi. Tytułu mistrzowskiego nie zdobył, ale oba sezony w GP2 zakończył na najniższym stopniu podium.

To wystarczyło, aby ponownie aspirować do świata F1. Tym razem Sirotkinem zainteresowało się Renault, które ogłosiło go swoim kierowcą rezerwowym w sezonie 2017. Dzięki temu wystąpił w kilku sesjach treningowych, wziął też udział w szeregu testów. Niedawno wyszło też na jaw, że Francuzi brali pod uwagę zastąpienie Jolyona Palmera kierowcą z Rosji. Zamiast na Sirotkina, postawili jednak na Roberta Kubicę.

Królik z kapelusza w Williamsie

Za rozwojem kariery Sirotkina w ostatnich latach stała firma SMP. To dzięki niej otrzymał on posadę kierowcy rezerwowego w Renault. Przedsiębiorstwo należące do braci Rotenbergów opłaciło też posezonowe testy 22-latka w Williamsie. Było to wtedy zaskoczeniem, bo w padoku F1 sporo mówiło się o tym, że zespół z Grove jest już po słowie z Robertem Kubicą. Eksperci byli wtedy zdania, że Sirotkin chce walczyć o rolę testera w Williamsie, licząc na słabe występy Polaka w sezonie 2018 lub ewentualny angaż w roku 2019.

Rzeczywistość okazała się jednak inna. Sirotkin dobrze wykorzystał czas na torze Yas Marina i dysponował dość satysfakcjonującym tempem. Przygotował przy tym niezwykle atrakcyjną ofertę finansową. Wspierające go firmy zobowiązały się wpłacić do budżetu Brytyjczyków ponad 15 mln euro. W tym względzie 22-latek pokonał bardziej doświadczonego kierowcę z Polski. To wystarczyło, aby otrzymać kontrakt w teamie z Grove.

Dzięki temu Sirotkin w sezonie 2018 stanie przed nie lada okazją. Po kilku latach starań, w końcu otrzyma szansę debiutu w F1. Będzie przy tym trzecim Rosjaninem w F1. Presja towarzysząca jego startom będzie jednak ogromna, bo 22-latek będzie musiał udowodnić, że szefowie Williamsa nie pomylili się i podjęli dobrą decyzję wybierając opcję z pieniędzmi, a nie talentem Kubicy.

Komentarze (0)