Kimi Raikkonen optymistą. "Nie musimy patrzeć na innych"

AFP / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
AFP / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

- Mam nadzieję, że zakończymy sezon na pierwszym i drugim miejscu - powiedział Kimi Raikkonen po prezentacji nowego samochodu Ferrari. Fiński kierowca nie może się już doczekać powrotu na tor.

W tym artykule dowiesz się o:

Do prezentacji nowego samochodu Ferrari doszło w czwartek. Pozytywnie do modelu SF71H nastawiony jest Kimi Raikkonen, dla którego nadchodzący sezon Formuły 1 będzie kluczowy. Fin ma już 38 lat i zdaniem wielu nie przypomina kierowcy, który przed laty zdobył tytuł mistrzowski i słynął z zadziornej jazdy.

- Mam nadzieję, że zakończymy sezon na pierwszym i drugim miejscu. Jednak dla kibiców lepiej byłoby zobaczyć ciekawe mistrzostwa, w której szanse ma więcej kierowców niż tylko ci z Ferrari i Mercedesa. Dlatego zobaczymy jak to się potoczy. Na razie nie mogę się doczekać powrotu na tor - powiedział Raikkonen o swoich szansach w sezonie 2018.

Do prezentacji nowego pojazdu ekipy z Maranello doszło w momencie, gdy swoje maszyny przedstawili już m. in. Williams i Mercedes. Raikkonen nie chciał jednak porównywać konkretnych modeli do konstrukcji Ferrari. - Nie musimy patrzeć na innych. Myślę, że samochód jest bardzo dobry. Zawsze przed startem mistrzostw jest sporo spekulacji. Na razie stoimy przed samochodem, ale już w przyszłym tygodniu pojawimy się na torze. Zrobimy pierwsze okrążenia i zobaczymy. Wtedy będzie można oceniać. Należy jednak pamiętać, że punkty będą dopiero przyznawane w Melbourne - dodał.

Fin pogodził się też z faktem, że w modelu SF71H zamontowany jest system Halo. - Nawet jeśli Halo bardzo mocno zmienił wygląd samochodu, to jednak tegoroczny model powstawał ze świadomością, iż trzeba go będzie tam zamontować. To trochę pomogło, bo muszę przyznać, że wygląda to lepiej niż myślałem. Może nie jest to moja ulubiona część w samochodzie, ale to wszystko ze względów bezpieczeństwa. Musimy dbać o takie detale - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"

Źródło artykułu: