W trakcie ostatniego weekendu Formuły E w Meksyku na specjalne zaproszenie organizatorów testy za kierownicą elektrycznego bolidu odbyła Carmen Jorda, członek Komisji Kobiet FIA. Hiszpanka podzieliła się później swoimi wrażeniami z przejazdu, decydując się na dość jednoznaczną opinię, że Formuła E jest lepszym miejscem dla kobiet w sportach motorowych niż wciąż niedościgniona dla płci pięknej Formuła 1.
- Wyzwanie z jakim mierzą się kobiety w Formule 1 czy F2 to przede wszystkim kwestia fizyczna. W Formule E jest nam znacznie łatwiej - stwierdziła. - To nie ja decyduję, co jest dobre dla kobiet w tym sporcie, ale z własnego doświadczenia wiem, że jesteśmy w stanie osiągać dobre wyniki w kartingu, Formule 3, serii GT, lecz F1 czy F2 stanowią problem, że względu na barierę fizyczną - dodała Jorda.
W ubiegłym roku Jorda dołożyła do swojego "dorobku" jeszcze jedną kontrowersyjną tezę o stworzeniu serii wyścigowej wyłącznie dla kobiet, gdyż jak uważała "nie będą one w stanie nigdy rywalizować z mężczyznami na takim samym poziomie". Wówczas dziennikarze i inne zawodniczki zakwestionowali jej prawo do wyrażania opinii w podobnych tematach, podczas, gdy sama miała problem z osiągnięciem znaczących wyników na torze.
- Jej kariera pozostawia wiele do życzenia. Nigdy nie wygrała wyścigu, zdobyła ledwie pięć punktów w mniej prestiżowych wyścigach F3. Nigdy nie była wyżej niż na 28 miejscu w klasyfikacji generalnej, najlepszy wynik w wyścigu to 12 pozycja, a jej rola kierowcy rozwojowego w Lotusie to był jedynie "chwyt marketingowy" - stwierdził dziennikarz ESPN Luke Smith.
Nawet mimo niewielu sukcesów w motosporcie, Jorda w grudniu ubiegłego roku trafiła do składu Komisji Kobiet FIA. W środowisku żartowano wówczas, że dotychczas to jej największe osiągnięcie w motosporcie. Obawiano się jednocześnie jej działalności.
Na ostatnią wypowiedź Hiszpanki z Meksyku zareagowały stanowczo przedstawicielki płci pięknej. Zdecydowana oponentka Jordy i uczestniczka serii IndyCar, Pippa Mann zakwestionowała jej opinię na temat "zbyt wymagającej fizycznie" Formuły 1. - Ona wie, że powodem dla którego kierowcy IndyCar są bardzie umięśnieni, jest brak wspomagania w naszych samochodach i zdecydowanie większe obciążenie jakie musimy wytrzymać, a mimo tego kobiety odnoszą tutaj sukcesy? - pytała Mann.
W temat wdał się nawet mistrz świata Formuły 1 z 2009 roku, Jenson Button. - Carmen, takimi wypowiedziami, nie pomagasz prawdziwym kobietom kierowcom - napisał na swoim Twitterze Brytyjczyk. - Zapytaj Danikę Patrick (uczestniczka serii Nascar) czy jest wystarczająco silna, by prowadzić samochód wyścigowy. Skopała mój tyłek na siłowni i stwierdzam, że jest prawdopodobnie tak silna jak każdy z obecnych kierowców F1. Fizyczna bariera, to raczej nie twoja sprawa Carmen - dodał Button.
Niefortunne wypowiedzi Jordy mogą się skończyć dla niej znacznie gorzej. Hiszpanka włożyła kij we własne mrowisko, co zauważyła inna członkini Komisji Kobiet FIA, Leena Gade i niewykluczone, że spotkają ją za to surowe konsekwencje. - Powinnyśmy zachęcać przez nasze działania kobiety i dziewczęta do rywalizacji w sportach motorowych. Twoje komentarze natomiast umniejszają jakość stawki ścigającej się w Formule E - stwierdziła Gade.
ZOBACZ WIDEO Emocje w hicie z udziałem Łukasza Piszczka - zobacz skrót meczu RB Lipsk - Borussia [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]