Formuła 1 stała się nieprzewidywalna. "Detale mają wpływ na wyniki"

Wygrane Ferrari i Red Bulla na inaugurację sezonu Formuły 1 sprawiły, że zaczęło się mówić o końcu ery Mercedesa. Kimi Raikkonen uważa, że za wcześnie na takie oceny. - Trudno jednoznacznie ocenić sytuację - uważa Fin.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Kimi Raikkonen w garażu Ferrari Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen w garażu Ferrari
Ferrari odniosło dwie wygrane na starcie sezonu, po czym w Chinach do głosu doszedł Red Bull Racing. Takie wyniki to spore zaskoczenie, bo wielu ekspertów było przekonanych, że w tym roku nadal będziemy obserwować dominację Mercedesa. Niemiecki producent w cuglach zdobywał tytuły mistrzowskie w czterech ostatnich kampaniach.

Lewis Hamilton miał szansę na wygraną w Australii, ale wskutek pojawienia się samochodu bezpieczeństwa stracił prowadzenie na rzecz Sebastiana Vettela. Podobnie było w Chinach w przypadku Valtteriego Bottasa.

- Jeśli zapytasz kogokolwiek o układ stawki, to trudno będzie mu udzielić odpowiedzi. W Chinach spory wpływ na końcowe wyniki miał stan opon u kierowców. Oczywiście, to jest część tej gry, ale jednak samochód bezpieczeństwa zrobił w tym wyścigu ogromną różnicę - powiedział Kimi Raikkonen, kierowca Ferrari.

Raikkonen w tym roku, zdaniem części ekspertów, jest w bardzo wysokiej formie. Fiński kierowca miał jednak pecha w Australii, gdzie również wskutek samochodu bezpieczeństwa stracił pozycję na rzecz Vettela. Z kolei w Chinach Ferrari przedłużyło jego pierwszy przejazd, by przyblokował on Bottasa i tym samym zwiększył szanse Vettela na wygraną w wyścigu.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak. Klub kumpli

- Zobaczymy, jaką prędkością będzie dysponować każdy z kierowców, gdy będzie na tych samych oponach, bo teraz to ciężko przewidzieć. Myślę, że to coś dobrego, że nikt nie potrafi odgadnąć rzeczywistej formy zespołów. Każdy chciałby wiedzieć, w którym miejscu się znajduje, ale wszystko się zmienia z wyścigu na wyścig. Detale mają wpływ na końcowe rezultaty - dodał 38-latek.

Z opinią Raikkonena zgodził się Daniel Ricciardo. Australijczyk miał trudne wejście w sezon, bo w domowym wyścigu został przesunięty na starcie ze względu na błąd popełniony w treningu. W Bahrajnie nie dojechał do mety ze względu na awarię silnika. W Chinach udało mu się odnieść wygraną, ale była to zasługa świetnej strategii jego zespołu.

- Wciąż trudno powiedzieć jaki jest układ sił. Byliśmy szybcy na oponach z miękkiej mieszanki w Chinach, ale w tej sytuacji wszyscy inni pozostawali na torze na twardszych oponach. Na początku wyścigu, dzięki ultrasoftom byliśmy w stanie trzymać się blisko Hamiltona i Raikkonena, ale z kolei oni byli na softach. Nie było idealnego porównania w Chinach - stwierdził Ricciardo.

28-latek wierzy jednak w to, że zespół z Milton Keynes dogoni w tym roku Ferrari i Mercedesa, co uczyni królową motorsportu jeszcze bardziej nieprzewidywalną. - Na pierwszych okrążeniach, gdy samochód jest cięższy z powodu paliwa, możemy być lepsi. Na pewno nie jesteśmy daleko od rywali, ale wciąż mamy pewne obszary, w których możemy się poprawić - dodał.

Czy Ferrari zdobędzie w tym roku tytuł mistrzowski w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×