Valtteri Bottas przed olbrzymią szansą. "Powinienem bardziej zaryzykować"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Sebastian Vettel i Valtteri Bottas (po prawej)
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Sebastian Vettel i Valtteri Bottas (po prawej)

Problemy Lewisa Hamiltona w pierwszych wyścigach nowego sezonu sprawiły, że otwiera się ogromna szansa przed Valtterim Bottasem. Fin wydaje się być w lepszej formie niż aktualny mistrz świata.

Ostatnie wydarzenia w Mercedesie nie napawają optymizmem. Zespół przeżywa poważny kryzys i nie wygrał w tym roku ani jednego wyścigu. W dołku znajduje się nie tylko zespół, ale też jego lidera - Lewis Hamilton.

Słabsze wyniki Hamiltona stanowią doskonałą okazję dla Valtteriego Bottasa. Fin już w Bahrajnie i Chinach dojeżdżał do mety przed aktualnym mistrzem świata. Obecnie w klasyfikacji kierowców dzieli ich ledwie pięć punktów i niewykluczone, że po Grand Prix Azerbejdżanu to Bottas będzie liderem Mercedesa.

28-latek jest świadom szansy, jaka się przed nim otworzyła i zapowiada bardziej agresywną jazdę. Bottas miał bowiem szansę wygrać Grand Prix Bahrajnu, ale nie podjął ryzyka i nie spróbował zaatakować Sebastiana Vettela.

- Nie byłem zadowolony z drugiego miejsca w Bahrajnie, choć w innym przypadku uznałbym to za dobry wyścig w moim wykonaniu. Teraz wiem, że powinienem bardziej zaryzykować w tej sytuacji. Jednak należy też pamiętać, że sezon jest długi i mamy wiele wyścigów przed sobą - powiedział Bottas.

ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie

Fiński kierowca zapewnił, że w Brackley nikt nie panikuje z powodu ostatnich wyników zespołu. - Zawsze wiedzieliśmy, że będzie trudno. Jesteśmy rozczarowani obecnymi wynikami, to oczywiste, bo nie wygraliśmy trzech pierwszych wyścigów tego sezonu. W tym roku nie będzie jednak łatwo. W grze o zwycięstwa zawsze będzie co najmniej sześć samochodów i trzeba będzie zrobić wszystko perfekcyjnie, aby wygrać - dodał.

Bottas podkreślił, iż ostatnie niepowodzenia stanowią dla Mercedesa motywację do jeszcze cięższej pracy. - Nie wszystko poszło po naszej myśli, ale nie ma paniki. Wręcz przeciwnie, to nas motywuje. Widzieliśmy to w Bahrajnie, gdzie byłem bliski zwycięstwa. W Chinach było podobnie, gdyby nie sytuacja z samochodem bezpieczeństwa. Mamy podobną prędkość co Ferrari i Red Bull. Musimy ją zachować i znaleźć gdzieś jakieś małe poprawki. Wtedy będzie jeszcze lepiej - zakończył kierowca Mercedesa.

Źródło artykułu: