Sebastian Vettel oskarża innych o łamanie przepisów. "Wątpię, by to była tajemnica"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel na torze Catalunya
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel na torze Catalunya

Po wyścigu o Grand Prix Hiszpanii Sebastian Vettel skrytykował przepisy o wirtualnym samochodzie bezpieczeństwa. Niemiec stwierdził, że w obecnej formie prowadzą one do nadużyć ze strony niektórych kierowców.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę Sebastian Vettel  dojechał do mety wyścigu o Grand Prix Hiszpanii na czwartej pozycji. Niemiec przez znaczną część dystansu zajmował drugą lokatę, ale wykorzystał pojawienie się wirtualnego samochodu bezpieczeństwa, by zjechać do alei serwisowej po nowy komplet opon. Przez to spadł za Valtteriego Bottasa i Maxa Verstappena.

Po zakończeniu rywalizacji 30-latek wygłosił krytyczną opinię na temat przepisów o wirtualnym samochodzie bezpieczeństwa. Zdaniem kierowcy Ferrari, są one na tyle nieprecyzyjne, że część zawodników może je naginać.

- Przepisy dla wszystkich są takie same, ale FIA dostarcza nam system, który pozwala nam podążać za czasem delta. Wszyscy muszą zwolnić, jak zakładam o jakieś 40 proc. Wszyscy jednak wiedzą, że można oszukiwać i wybierać szybsze ścieżki podczas wirtualnej neutralizacji. Chodzi o skracanie sobie odległości pokonywanej trasy - powiedział Vettel.

Niemiec zaapelował, aby FIA rozważyła wprowadzenie zmian w przepisach. - Sądzę, że powinniśmy mieć system, który nie ma tej luki. On zmusza nas do jazdy absurdalnymi ścieżkami podczas wirtualnej neutralizacji. I robią to niemal wszyscy, więc wątpię, by to była tajemnica. Nasz sport zasługuje na coś lepszego niż oprogramowanie z błędami, które pozwala znaleźć dodatkową wydajność w trakcie wyścigu - dodał 30-latek.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Były mistrz świata nie po raz pierwszy krytykuje regulacje dotyczące wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Podobnie było przy okazji tegorocznego wyścigu o Grand Prix Chin.

Pretensji Vettela nie rozumie jednak Charlie Whiting. Dyrektor wyścigowy F1 uważa, że nie da się manipulować systemem w trakcie wirtualnej neutralizacji. - Szczerze powiedziawszy, nie wiem o czym on mówi. Oprogramowanie wirtualnego samochodu bezpieczeństwa wgrane jest do mapy silnika i jest o 30 proc. wolniejsze od najszybszego okrążenia. Kierowcy muszą się zmieścić w tym limicie. System mierzy ich wynik co 50 metrów, porównuje rezultaty i pokazuje kierowcom czy jadą za szybko, czy za wolno. Co 50 metrów mają przypomnienie, czy mają zapas czasu - ocenił Brytyjczyk.

Whiting podkreślił, że jeśli ktoś próbowałby obierać inne ścieżki na torze, to jego korzyści byłyby minimalne. - System mierzy to wszystko co 50 metrów. Jakakolwiek korzyść, jaką można uzyskać, obierając inną linię wyścigową, będzie absolutnie minimalna. Mogę się pochylić nad jego słowami, ale zawsze linia wyścigowa jest linią optymalną - dodał dyrektor wyścigowy F1.

Źródło artykułu: