W tym roku Charles Leclerc zadebiutował w Formule 1 w barwach Alfa Romeo Sauber. Monakijczyk otrzymał miejsce w zespole z Hinwil wskutek działań Ferrari, które od wielu lat wspiera jego karierę. 20-latek jest pierwszym członkiem akademii talentów z Maranello, który awansował do królowej motorsportu.
Leclerc szybko potwierdził swój talent, zdobywając w tym roku punkty w Azerbejdżanie i Hiszpanii, choć ma do dyspozycji niezbyt konkurencyjny samochód. Dlatego też eksperci wymieniają nazwisko kierowcy z księstwa w kontekście jazdy w Ferrari w sezonie 2019, gdzie mógłby zastąpić Kimiego Raikkonena.
- Nie wiem - odpowiedział Sebastian Vettel zapytany o to, czy włoski producent w przyszłym roku postawi na Leclerca i tym samym będą oni tworzyć duet kierowców.
Niemiec zdradził, że nie byłby zaskoczony takim obrotem spraw. - To nie ja decyduję o kontraktach, o tym kto siedzi obok mnie. Trzeba byłoby zapytać Maurizio Arrivabene (szef Ferrari - dop. aut.), ale dlaczego miałby nie dostać szansy? - dodał Vettel.
Vettel ma obecnie 30 lat. W minionym sezonie podpisał trzyletnią umowę z włoską ekipą, która gwarantuje mu starty w Ferrari do końca roku 2020. Leclerc, zważywszy na jego wiek, mógłby być inwestycją w przyszłość.
- Oczywiście, Charles ma przed sobą więcej lat w tym sporcie niż ja czy inni doświadczeni kierowcy. Wystarczy popatrzeć na datę urodzenia w jego paszporcie. W dotychczasowych wyścigach wykorzystał swoją szansę. Zdobył punkty w samochodzie, za kierownicą którego nie jest o to łatwo. Na pewno robi wszystko, co w jego mocy - zakończył Vettel.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki uspokaja kibiców. Bólu już nie odczuwa