W jednym z wywiadów Lewis Hamilton wyznał kiedyś, że marzeniem każdego kierowcy Formuły 1 jest startowanie w barwach Ferrari. Wiele wskazuje na to, że w przypadku 4-krotnego mistrza świata nie uda się go zrealizować.
33-latek do tej pory w F1 reprezentował McLarena oraz Mercedesa. Jego obecna umowa z niemieckim producentem wygasa po zakończeniu obecnego sezonu. Obie strony od kilku miesięcy prowadzą negocjacje w sprawie jej przedłużenia. Według szefów teamu z Brackley, najważniejsze szczegóły są już ustalone i Hamilton ma startować w Mercedesie przez kolejne trzy lata.
Ciekawą teorię na temat przyszłości ma jednak Mark Webber. - Gdyby Bernie Ecclestone nadal rządził F1, to mielibyśmy Lewisa i Sebastiana wspólnie startujących w Ferrari. On by sobie z tym poradził. Na pewno chciałby ich zobaczyć w jednej ekipie. Wątpię, że do tego dojdzie w obecnych realiach. Teraz na rynku wiele zależy od decyzji Daniela Ricciardo - stwierdził Australijczyk.
Były kierowca Red Bull Racing zgodził się z teorią, że opóźnienie w ogłoszeniu kontraktu Hamiltona może mieć związek z gigantyczną podwyżką dla Brytyjczyka. - To może być prawda. To nie jest nic odkrywczego. Każdy kierowca chce, aby jego kolejny kontrakt był lepszy od poprzedniego. To są brudne gierki, ale jestem pewien, że chłopcy sobie poradzą z tym problemem. Wiedzą co muszą zrobić i jeśli Lewis będzie szczęśliwy, to złoży podpis pod umową - dodał Webber.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"