Zwycięstwo w niedzielnym wyścigu przyszło stosunkowo łatwo, sam wyścig był bardzo monotonny, brakowało w nich emocji, ale Sebastian Vettel zdawał się je odczuwać. W pamięci miał obrazy sprzed 14 lat, kiedy oglądał wyścig jako nastolatek.
- Podczas ostatnich okrążeń myślałem o Michaelu, który odnosił tu swoje zwycięstwo - mówił Vettel, dodając, że jest zaszczycony, że może podążać tymi samymi ścieżkami, co Michael Schumacher.
Niemiec cieszył się, że powtórzył sukces rodaka z tej samej stajni. - Wciąż to wszystko jest naszą pracą, to niewiarygodne, że jestem w tym samym miejscu, w którym on był, jeżdżę tym samym samochodem - zachwycał się kierowca Ferrari.
Co więcej, była to 50. wygrana Vettela w Grand Prix w Formule 1. Brakuje mu jeszcze jednego zwycięstwa do zrównania się z Alainem Prostem. 91 zwycięstw ma na koncie Schumacher, a 64 wciąż aktywny w cyklu Lewis Hamilton.
- Wspaniale jest pokazać, że Ferrari wciąż żyje, wygrywa wyścigi. jestem dumny, krok po kroku piszemy dalszą historię - dodał Vettel.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu