Tegoroczna dyspozycja Williamsa nie jest najlepsza, więc fani ekipy z Grove nie mogli oczekiwać zbyt wiele po sobotnich kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Francji. Rywalizacja na torze Paul Ricard utwierdziła jedynie w przekonaniu, jak mocno niekonkurencyjny jest model FW41.
Siergiej Sirotkin oraz Lance Stroll odpadli już w Q1, notując najgorsze czasy z całego grona F1. - Nasi kierowcy wykonali przejazdy na oponach typu ultrasoft. Tor wyschnął w porównaniu do tego, co mieliśmy w trzecim treningu. Pierwsze przejazdy Lance'a i Siergieja były rozsądne. Podczas drugiego Lance stracił nieco czasu, by uporać się z korkiem. Później mocno uderzył w krawężnik, ale mimo to ukończył okrążenie i poprawił swój rezultat - opisał kwalifikacje Paddy Lowe, dyrektor techniczny zespołu.
Brytyjczyk ma świadomość, że reprezentanci Williamsa mogli wykręcić nieco lepsze wyniki w sesji kwalifikacyjnej. - Siergiej pokonał dobre "kółko", na kolejnym się poprawił, ale został zblokowany w ósmym zakręcie. Nasi kierowcy na pewno mogli wykręcić lepsze czasy, ale niestety to nie zmieniłoby naszych pozycji - dodał.
Sirotkin podkreślił, że wpływ na sobotnie tempo Williamsa mogła mieć zmiana pogody. - Samochód nie wydawał się taki zły. Na torze nie było tak gorąco, jak przewidywaliśmy. Wcześniej padał deszcz, więc nawierzchnia się schłodziła, do tego doszła mniejsza ilość słońca. W efekcie na całym okrążeniu balans samochodu był gorszy. Nie było źle, ale jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy. To nasze maksimum - powiedział Rosjanin.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Marek Wawrzynowski: Lewandowski zdaje sobie sprawę, że traci życiową szansę
Kierowca z Moskwy ma świadomość, że w niedzielę będzie mu niezwykle trudno o punkty. - W piątek nasze tempo wyścigowe było lepsze niż kwalifikacyjne. Poprawiliśmy samochód, ale mówiliśmy to już wcześniej, że realia wyścigu są zupełnie. Dlatego nie chcę mówić zbyt wiele o niedzieli. Mogę jedynie potwierdzić, że pracujemy i postaramy się poprawić. Nie można jednak oczekiwać zbyt wiele, biorąc pod uwagę, z której pozycji ruszamy - dodał.
Ze spokojem wyniki kwalifikacji przyjął z kolei Stroll, który spodziewał się, że Williams zakończy rywalizację na Q1. - To były trudne kwalifikacje dla zespołu, ale muszę być szczery. Spodziewaliśmy się, że znajdziemy się na tyłach stawki. Brakuje nam ok. 0,6-0,7 s. do kolejnego zespołu. Sytuacja nie jest idealna, ale musimy trzymać głowy wysoko i nadal pchać do przodu - zapowiedział Kanadyjczyk.
19-latek starał się też wytłumaczyć jak doszło do jego wypadku w końcówce pierwszej fazy kwalifikacji. - Próbowałem pojechać szybciej, wyniosło mnie i straciłem przyczepność tyłu. Uderzyłem w krawężnik i samochód uniósł się w powietrze. Lądowanie było twarde i myślę, że szkody mogły być większe. W niedzielę wszystko się może wydarzyć. Tym bardziej, że możliwe są opady deszczu. Zobaczymy co się stanie. Trzeba patrzeć w przyszłość, sezon jest długi, więc wiele może się zmienić - podsumował Stroll.
Ta ekipa to chyba już n Czytaj całość