Charles Leclerc znalazł się na czołówkach w prasie po zajęciu ósmego miejsca w sobotnich kwalifikacjach Grand Prix Francji. Był to najlepszy wynik debiutanta w trwającym sezonie i pierwszy awans Saubera do Q3.
W niedzielnym wyścigu 20-latek zajął 10. miejsce, dzięki czemu wywalczył punkty w czwartym z pięciu ostatnich Grand Prix. Lepszą serię mięli tylko Lewis Hamilton, Sebastian Vettel i Carlos Sainz, którzy zdobywali punkty w każdym wyścigu od GP Azerbejdżanu.
We Francji o opinię na temat młodego kierowcy Saubera został zapytany w studiu Eleven Sports, Robert Kubica. Polak przyznał, że nie jest zaskoczony świetnymi występami Leclerca, ponieważ dostrzegł jego talent już wcześniej podczas startów w seriach juniorskich i kartingu.
- Na początku sezonu nie błyszczał tak bardzo, ponieważ nie dysponował dobrym samochodem - zauważa Kubica. - Wówczas nie było mu łatwo. Teraz gdy Sauber mocno się poprawił jest mu lepiej. Gdy młody zawodnik chce się pokazać, ale ma do dyspozycji słaby samochód, to taka kombinacja nie ma prawa działać. Teraz (Charles) ma możliwość pokazania, że jest naprawdę inteligentnym kierowcą. Nie ma tu mowy o żadnej niespodziance.
W trakcie weekendu we Francji pojawiły się plotki, że Leclerc jest coraz bliżej posady w Scuderia Ferrari na sezon 2019 w miejsce Kimiego Raikkonena. Monakijczyk jest mocno związany z włoską stajnią jako absolwent Akademii Kierowców w Maranello. - Plotki były, są i będą. Być może jest w nich nawet coś więcej - stwierdził Kubica. - To neutralne, że łączy się go z Włochami, bo jest z rodziny Ferrari. Od dawna jest z nimi związany.
Transfer tak młodego kierowcy do najbardziej zasłużone zespołu w historii F1, zdaniem Kubicy może, a nie musi okazać się trafiony dla Leclerka. Według rezerwowego Williamsa każdy taki przypadek należy traktować indywidualnie.
- Formuła 1 zmienia się. Pokazuje to przykład Verstappena, który zachwycał, zresztą słusznie, po debiucie w Toro Rosso, a później w Red Bullu. Teraz wszyscy wieszają na nim psy, a tak naprawdę każdy kierowca ma gorsze i lepsze momenty - podkreślił przed kamerami Eleven Sports Kubica.
- Ściganie się dla Saubera i Ferrari to dwa różne światy, a dla kierowcy różne życia. Zawodnicy wyśmienici w zespołach środka stawki, nie muszą się sprawdzić w czołowych ekipach. Mimo, że ruszasz z tej samej linii startowej, o tej samej porze i Grand Prix nosi tę samą nazwę, to tak naprawdę dwa różne wyścigi - dodał.
Jak bardzo Kubica ceni umiejętności Leclerka pokazuje historia przytoczona przez Polaka jeszcze z przedsezonowych testów F1 w Barcelonie. - Ktoś spytał mnie jakiego młodego zawodnika z obecnej stawki wziąłbym do swojego zespołu jako jego szef. Wybrałem Leclerca, co wzbudziło duże zdziwienie - zdradził Kubica.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Z Londynu do Rosji za reprezentacją. Van polskich kibiców robi furorę na mistrzostwach