FIA dotrzyma słowa. Nowe silniki w Formule 1 o krok

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

FIA zamierza dotrzymać słowa i w najbliższych dniach poznamy ostateczne regulacje dotyczące silników, z jakich kierowcy Formuły 1 będą korzystać od sezonu 2021.

Jeszcze w październiku ubiegłego roku FIA oraz Liberty Media ogłosiły zarys tego, jak ma wyglądać Formuła 1 począwszy od sezonu 2021. Ostatnie miesiące zostały poświęcone na dogrywanie szczegółów oraz zakulisowe rozmowy z producentami, którzy zgłaszali swoje uwagi do proponowanych rozwiązań.

- To bardzo skomplikowane. Odbywają się kolejne spotkania na ten temat, otrzymuję z nich raporty i są one dość szczegółowe, więc dyskusja jest bardzo rzeczowa. Jestem pewien, że jesteśmy na końcu tego procesu i już wkrótce będziemy mieć jasne wyobrażenie tego, jak będą wyglądać silniki w F1 od roku 2021 - zdradził Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.

Wcześniej federacja zapewniała, że ostateczne wytyczne w sprawie nowych jednostek napędowych poznamy do końca czerwca. FIA zamierza dotrzymać tego terminu, tak aby podczas spotkania Grupy Strategicznej, do którego dojdzie 4 lipca, szefowie zespołów byli w jasnej sytuacji.

- To był termin, który uważaliśmy za właściwy. Jednak tak naprawdę nie został on w żaden sposób podyktowany spotkaniem Grupy Strategicznej. Producenci są zaangażowani w rozmowy, dlatego zajmuje to tak wiele czasu. Oni muszą wszystko przeanalizować - dodał Whiting.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Tymczasem Toto Wolff zdradził, że podczas najbliższej narady Grupy Strategicznej omawianych będzie wiele kwestii związanych z sezonem 2021. Szefowie zespołów chcą poruszyć temat cięć wydatków oraz zamrożenia rozwoju silników na lata 2019-2020. Wszystko po to, aby uniknąć podwójnych kosztów i rozwijania dwóch różnych jednostek napędowych równocześnie.

- Kwestia silników wymaga czasu. Im wcześniej poznamy regulacje, tym lepiej. Musimy też pomyśleć nad tym, jak uniknąć podwojenia kosztów w związku z pracą nad dwoma różnymi jednostkami. Oczywiście, nie zmienia to faktu, że nasza walka z przyjaciółmi z Hondy, Renault czy Ferrari potrwa do ostatniego wyścigu sezonu 2020. W tym samym okresie każdy z nas musi pracować nad silnikiem w myśl nowych reguł. Dlatego ten temat wymaga omówienia na spotkaniu 4 lipca - podsumował szef Mercedesa.

Komentarze (0)