W sobotnich kwalifikacjach do Grand Prix Monako Charles Leclerc pokazał pełnię swoich możliwości. 20-latek, choć ma do dyspozycji niezbyt konkurencyjny samochód Alfa Romeo Sauber, zdołał awansować do Q3 i wywalczył ósme pole startowe.
W niedzielę Monakijczyk dobrze ruszył ze startu i udało mu się uniknąć problemów w pierwszym zakręcie, ale ostatecznie do mety dojechał na dziesiątym miejscu. - W pewnym momencie złapałem Kevina Magnussena. Byłem w strefie DRS i chciałem wykonać jak najlepszy pierwszy sektor, by móc go wyprzedzić. W efekcie straciłem przyczepność w drugim zakręcie, co wykorzystał Nico Hulkenberg - powiedział po wyścigu Leclerc.
Młody kierowca starał się jednak szukać pozytywów po Grand Prix Francji. - Jestem szczęśliwy, ale zawsze jestem dla siebie bardzo surowy w ocenach, więc równocześnie jestem rozczarowany. Czasem takie rzeczy się dzieją. Postaram się wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i wrócę silniejszy - dodał.
Dokonania Leclerca za kierownicą modelu C37 imponują, biorąc pod uwagę, że jeszcze przed rokiem zespół z Hinwil był najgorszy w stawce. Niektórzy eksperci podkreślają jednak, że Szwajcarzy w ostatnim okresie poczynili spore postępy ze względu na bliski sojusz z Ferrari.
- Trudno to ocenić. Nie prowadziłem innych samochodów, więc nie mam porównania. Na pewno odbudowujemy zespół i wychodzimy z kryzysu po dwóch ciężkich latach. Myślę, że ciągle mamy sporo pracy do wykonania. Tym razem udało nam się idealnie zbalansować maszynę, to dobrze wpłynęło na jej wydajność - podsumował młody kierowca z księstwa.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"