Tegoroczne wyniki Romaina Grosjeana pozostawiają sporo do życzenia. Francuz punktował w ledwie jednym wyścigu, przez co Haas nie może być pewny czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów. Mimo to, 32-latek jest przekonany, że szefowie amerykańskiej ekipy przedłużą z nim kontrakt.
- Rozmawiamy o tym. Chcę zostać w Haasie. Jestem zadowolony z jady w tej ekipie. Szkoda, że nie będę mieć szansy na walkę o tytuł mistrzowski i zwycięstwa w F1. Nie można z tego robić tragedii. Zostaje mi się cieszyć z tego, że mam dobrą rodzinę i mogę na nich liczyć. Bo nawet nie wiem ile lat spędzę jeszcze w F1 - stwierdził francuski kierowca.
Grosjean trafił do Haasa w sezonie 2016. Wówczas Francuz nie ukrywał, że ma nadzieję, iż startami w mniejszej ekipie zapracuje na transfer do Ferrari. Tak się jednak nie stanie.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Upór Mackiewicza stawia go za wzór, ale ja w życiu bym tego nie zrobił
- Wygląda na to, że Włosi zamierzają podpisać kontrakt z Leclerciem. Albo nawet już to zrobili. Red Bull też ma własny program juniorski, Mercedes szkoli swoje talenty. Formuła 1 jest podzielona na ligę A i B. Jeśli nie jesteś w tej pierwszej, to nie masz szans na walkę o tytuł. Dlatego zanosi się na to, że nie będę już mieć szansy na zostanie mistrzem świata. Trudno. Taka jest F1 - dodał Grosjean.
Tymczasem w środę gruchnęła wieść, że kandydatem do jazdy w Haasie jest Robert Kubica. Brazylijskie media twierdziły nawet, że Polak ma za sobą pierwsze rozmowy z Guntherem Steinerem. Szef amerykańskiego zespołu zaprzeczył jednak tym informacjom. Mimo to, w padoku F1 sporo mówi się o tym, że 33-latek może być ciekawą opcją dla Haasa.
Dream big.