F1 podzieliła pieniądze. Najwięcej dostanie Ferrari, Williams ma powody do zmartwień

Łukasz Kuczera 01 Sierpnia 2018, 13:00

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

• Sebastian Vettel ciągle wierzy w pokonanie Lewisa Hamiltona. "Ten sezon jest jak wahadło"

Nie jest tajemnicą, że na przywileje ze strony właścicieli F1 może liczyć Ferrari. Włosi inkasują dodatkowe pieniądze w nagrodę za wieloletnią obecność w królowej motorsportu oraz miano legendarnego zespołu. Dlatego też stajnia z Maranello otrzyma większy przelew niż Mercedes, choć w zeszłym roku przegrała ze swoim największym rywalem walkę o tytuł mistrzowski.

Największe powody do zadowolenia mają za to szefowie Haasa. Progres amerykańskiej ekipy sprawił, że otrzyma ona 39,9 mln funtów. To aż o 25,5 mln więcej w porównaniu do minionego roku (wzrost o 176 proc.).

Po drugiej stronie barykady znajdują się Red Bull Racing oraz Williams. Zespoły z Milton Keynes i Grove mogą liczyć na przelewy w wysokości 110,7 mln i 49,49 mln funtów. Oznacza to, że Red Bull i Williams otrzymają z F1 mniej pieniędzy niż przed rokiem, odpowiednio o 11,7 mln i 10,2 mln.

Ciekawy jest również przypadek Force India. Zespół z Silverstone chyli się ku upadkowi, ale jego dobre wyniki sprawiły, że Hindusi zapracowali na premię w wysokości 52,4 mln funtów. Co ciekawe, gdy podczas Grand Prix Węgier dyskutowano o możliwym przejęciu Force India przez nowego inwestora, trzy zespoły były przeciwne temu, by przeszły na niego prawa do nagród po upadającym teamie. Jeśli Force India zniknie ze stawki, to premia przysługująca zespołowi zostanie proporcjonalnie rozdzielona między pozostałych producentów.

Zespoły otrzymują przelewy od F1 w dziesięciu ratach. Ostatnia z nich spodziewana jest w marcu 2019 roku.

Follow @Kuczer13