Jeśli ktoś liczył, że przerwa wakacyjna pozytywnie wpłynęła na formę Williamsa, w piątkowe popołudnie musiał zweryfikować swoje oczekiwania. Po raz kolejny w tym sezonie Lance Stroll i Siergiej Sirotkin zamykali stawkę w F1. Kanadyjczyk i Rosjanin tracili ponad 3 s na okrążeniu do najszybszych kierowców w stawce.
Mimo fatalnych rezultatów, kierownictwo zespołu z Grove starało się nie panikować. - To był prosty dzień. Przeprowadziliśmy kilka testów elementów aerodynamicznych w porannej sesji, a potem skupiliśmy się na ustawieniach samochodu, w szczególności nad tylnym skrzydłem. Myślę, że udało nam się zgromadzić ciekawe informacje i lepiej zrozumieć zachowanie pojazdu - twierdził Rob Smedley, dyrektor ds. osiągów w Williamsie.
Brytyjczyk zdradził, że Williams poświęcił drugi trening na rzecz pracy nad tempem kwalifikacyjnym. - Próbowaliśmy zoptymalizować nasz samochód, jeśli chodzi o przejazdy z niską ilością paliwa. Potem sprawdzaliśmy tempo wyścigowe. To trudny tor, ale nasi kierowcy wykonali dobrą pracę. Wygląda to tak, że zrobiliśmy mały krok do przodu w porównaniu do miejsca, w którym byliśmy ostatnio. Odbyliśmy też kilka udanych eksperymentów, na które się zdecydowaliśmy dzięki pewnym wnioskom z testów F1 na Węgrzech. To powinno nam pomóc w dalszej części weekendu - dodał Smedley.
Najszybszym kierowcą Williamsa w piątek był Sirotkin, który zakończył treningi z wynikiem 1:46.451. Dało mu to zaledwie 18. pozycję w popołudniowej sesji. - To był zwyczajny dzień. Było pracowicie, ale sprawdziliśmy kilka ciekawych rzeczy, nawet jeśli nie widać tego w tabeli z czasami. Może ktoś nie dostrzega tych pozytywów, ale sądzę, że znaleźliśmy solidne ustawienia bazowe. Pogoda nam w tym pomogła, a sam tor nie jest najgorszy dla naszego samochodu - podkreślił kierowca z Moskwy.
Mimo odległej pozycji, 22-latek starał się dostrzegać pozytywy piątkowych treningów. - Wciąż mamy pewne problemy z balansem, ale samochód staje się bardziej przewidywalny. Mamy też lepsze bazowe ustawienia. To małe kroki, ale zmierzamy we właściwym kierunku. Nie zmieni to naszej sytuacji w sposób znaczący, ale wszyscy to wiemy. Staramy się wycisnąć maksimum z pakietu jaki mamy do dyspozycji i myślę, że jesteśmy na właściwej drodze - dodał.
Spokojnie do rezultatów piątkowych jazd podchodzi za to Stroll. - Pracowaliśmy nad ustawieniami i zobaczymy co przyniesie sobota. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co robią inni. Dlatego musimy poczekać na kwalifikacje. Będziemy zaskoczeni pozytywnie albo rozczarowani. Nadal potrzebujemy większej przyczepności i postępów w kwestii balansu. Tor jest fajny, szczególnie sektor drugi z szybkimi przejazdami, bo to gwarantuje frajdę. Atmosfera na trybunach jest świetna i fajnie zobaczyć tutaj tak zaangażowanych kibiców - podsumował kierowca z Kanady.
ZOBACZ WIDEO: Wstrząsające statystyki na K2. Janusz Gołąb: Boję się, że ta góra podzieli los Everestu