W tym roku Valtteri Bottas nie wygrał jeszcze ani jednego wyścigu w F1. Fin miał przy tym sporego pecha, bo wskutek nieszczęśliwych okoliczności stracił niemal pewne zwycięstwa w Chinach czy Azerbejdżanie. Obecnie 29-latek zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców i nie ma już większych szans na tytuł mistrzowski.
Dlatego też Mercedes zapowiedział, że po wyścigu o Grand Prix Włoch dokona jasnego podziału na kierowcę numer jeden i dwa. Liderem ma zostać walczący o tytuł Lewis Hamilton.
- Jeśli sytuacja będzie jasna, to najlepszym rozwiązaniem dla zespołu jest walka o oba tytuły, wśród kierowców i konstruktorów. Nikt nie chce być tym drugim, ale jeśli nie będę mieć szans na tytuł, to jestem gotów pomóc Lewisowi - zapowiedział Bottas.
Głównym rywalem Hamiltona w walce o tytuł jest obecnie Sebastian Vettel. Obu kierowców w klasyfikacji dzieli tylko 17 punktów. W przypadku Niemca sytuacja jest podobna - jest on zdecydowanym liderem Ferrari, gdzie drugie skrzypce gra Kimi Raikkonen.
Bottas jest jednak przekonany, że jeśli we Włoszech będzie mieć odpowiednio dobre tempo, by sięgnąć po wygraną na Monzie, to zespół pozwoli mu dojechać do mety na pierwszej pozycji. - Jeśli będzie stać mnie na wygraną, to jestem pewien, że zespół przeanalizuje sytuację. Nie sądzę, aby pozbawili mnie szansy na zwycięstwo, jeśli tylko będę w stanie po nie sięgnąć. Wiele będzie jednak zależeć od sytuacji, od tego ile punktów straciłby w tej sytuacji Lewis - dodał reprezentant Finlandii.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: partnerka Ronaldo zachwyciła na festiwalu w Wenecji