Nie jest tajemnicą, że Dmitrij Mazepin był zainteresowany przejęciem Force India. Rosyjski miliarder chciał w ten sposób wesprzeć karierę syna Nikity, który rywalizuje w GP3 i jest jednym z kierowców rezerwowych zespołu z Silverstone. 19-latek w tym momencie nie ma jednak superlicencji uprawniającej do startów w F1.
Gdy stało się jasne, że firma FRP Advisory na nowego inwestora wybrała Lawrence'a Strolla, Mazepin wystosował oświadczenie, w którym kwestionował cały proces. Rosjanin twierdził, że brytyjscy administratorzy nie traktowali go jak równego partnera i faworyzowali Kanadyjczyka. Właściciel firmy Uralkali zażądał wyjaśnień i groził skierowaniem pozwu do sądu.
Mazepin dotrzymał słowa i tym samym sąd w Londynie sprawdzi czy proces poszukiwania inwestora dla Force India odbył się prawidłowo. - Pomimo bardzo hojnej oferty od strony biznesowej, jaką złożyła firma Uralkali, administratorzy z FRP Advisory zawarli umowę na wyłączność z innym podmiotem, a następnie odmówili negocjacji z Uralkali. Według nas najlepsza na stole była oferta złożona przez nasze konsorcjum - głosi komunikat rosyjskiej firmy.
Rosyjski miliarder zarzuca FRP Advisory, że celowo wprowadziła jego firmę w błąd i nie prowadziła rozmów z zainteresowanymi stronami w sposób przejrzysty.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie