Robert Kubica nic nie wie o wsparciu Orlenu. "Rozmowy się toczą"

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Robert Kubica
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Na dziś nic nie wiem o wsparciu Orlenu - mówi Robert Kubica. Kierowca ma jednak świadomość, że polski gigant paliwowy prowadzi rozmowy z Williamsem na temat sponsoringu.

W tym artykule dowiesz się o:

Zgodnie z ostatnimi doniesieniami, powrót Roberta Kubicy do Formuły 1 nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie ze strony Orlenu. Polski koncern paliwowy miał podjąć decyzję o nawiązaniu współpracy z Williamsem i w przyszłym roku będzie jednym z głównych sponsorów brytyjskiej ekipy. W zamian jego loga znajdą się na samochodach, kombinezonach pracowników oraz w garażu zespołu.

Tymczasem Kubica twierdzi, że nic nie wie o finalizacji rozmów pomiędzy Orlenem a Williamsem. - O wsparciu na dziś nic nie wiem. Są zainteresowania z obu stron, bo jestem w kontakcie z prezesem Danielem Obajtkiem. Byłoby fajnie, gdyby można było reprezentować Polskę i połączyć polskiego kierowcę z największym koncernem w naszym kraju. Rozmowy się toczą, ale wszystko może się wydarzyć - zdradził 33-latek w rozmowie z TVP Info.

Kubica nie ukrywa jednak, że jest po rozmowach z prezesem Orlenu, w których poruszali nie tylko temat F1, ale również całego motorsportu w Polsce, który ma spore problemy z finansowaniem. - Widać u niego pasję do motorsportu - zauważył.

Od momentu oficjalnego ogłoszenia kontraktu Polaka z Williamsem minęło już kilkanaście godzin. Krakowianin poczuł sporą ulgę, bo wszyscy doskonale pamiętają jak w zeszłym roku na ostatniej prostej miejsca w ekipie pozbawił go Siergiej Sirotkin. - Nie ukrywam, że dopóki nie było ogłoszenia oficjalnego, to nie docierało to do mnie. Nie powiem, że się bałem, bo takiego uczucia nie było. Jednak doświadczenie sprzed dwunastu miesięcy czegoś mnie nauczyło. Lepiej to rozegraliśmy. I udało się - powiedział Kubica.

ZOBACZ WIDEO: Gąsiorowski ostrzega: Myślenie, że Kubica wsiądzie do bolidu i wskoczy na podium to błąd

Polski kierowca dostrzega jednak pozytywy wydarzeń sprzed dwunastu miesięcy. - Wtedy przyjeżdżałem na testy w Abu Zabi z myślą, że jestem kierowcą Williamsa na rok 2018. To się nie udało. Stało się to dwanaście miesięcy później i może lepiej. Zobaczyłem mocne i słabe punkty zespołu, nabrałem doświadczenia. Wiem nad czym musimy pracować - stwierdził.

Kubica na antenie TVP Info podkreślił, że okres poza F1 był dla niego bardzo trudny, a doświadczenia po wypadku zmieniły go jako człowieka. I gdyby mógł, to zmieniłby kilka decyzji w swoim życiu. Nie oznacza to jednak, że nie wziąłby udziału w feralnym Ronde di Andora, który na wiele lat przekreślił jego karierę.

- Moja decyzja o startach w rajdach było poszukiwaniem czegoś, co da mi przewagę nad innymi.  Czegoś, co sprawi, że będę najlepszy. To wiązało się z ryzykiem. Ono nie było wkalkulowane. Bo nie możesz myśleć o wypadku, gdy jesteś kierowcą wyścigowym. Ten wypadek równie dobrze mógł się przytrafić na torze. Za swoje dążenie do bycia najlepszym zapłaciłem dużą cenę - podsumował.

Źródło artykułu: