Dylemat Roberta Kubicy przed nowym sezonem. Musi wybrać numer startowy

Łukasz Kuczera: Rosjanie nie dorośli do Formuły 1. Nikt nie będzie płakać za SMP (komentarz)

Gdy przed laty Robert Kubica rywalizował w Formule 1, sytuacja była prosta. Numery startowe przypisywane były na podstawie pozycji zespołów we wcześniejszym sezonie. "Jedynka" trafiała jednak do panującego mistrza świata, a jego zespołowy partner otrzymywał "dwójkę".

Sytuacja uległa zmianie w roku 2014, kiedy to FIA postanowiła wsłuchać się w prośby kierowców i zgodziła się na to, aby każdy z nich wybierał dowolny numer startowy od 2 do 99. Prawo do korzystania z jedynki zachował bowiem mistrz świata.

W ten sposób federacja poszła drogą obraną wcześniej przez MotoGP czy motocross, gdzie zawodnicy od lat wykorzystywali swoje numery startowe do celów marketingowych. Najlepszym tego przykładem jest Valentino Rossi, którego wielu utożsamia z "46" na motocyklu.

I to właśnie "46" pojawiło się na samochodzie Renault, gdy Kubica po latach powracał do padoku Formuły 1. Polak przystąpił do ubiegłorocznych testów na Hungaroringu z takim numerem, bo został on przypisany rezerwowym francuskiej ekipy. Gdy przyszło mu zmienić barwy, to pod koniec sezonu zaczął startować w Williamsie z "40".

ZOBACZ WIDEO: Gąsiorowski ostrzega: Myślenie, że Kubica wsiądzie do bolidu i wskoczy na podium to błąd

Również w tym roku, jako oficjalny kierowca rezerwowy, Kubica startował z "40". Wprawdzie w tej chwili w sklepie Williamsa można kupić szereg gadżetów z tym numerem, ale wiele wskazuje na to, że w sezonie 2019 polski kierowca wybierze inną liczbę. W niedawnej rozmowie z Eleven Sports nie chciał jednak zdradzić, jaka jest jego decyzja. Przyznał jedynie, że jego ulubiony numer jest zajęty przez innego kierowcę. Według różnych głosów z padoku, chodzi o "10", z którym obecnie ściga się Pierre Gasly.

Kubica wybierał między trzema opcjami, a jego oficjalna decyzja będzie znana w momencie, gdy FIA oficjalnie opublikuje listy startowe na sezon 2019. Temat ten poruszyli w studiu również eksperci Sky Sports. Zdaniem dziennikarza Teda Kravitza, kierowca z Polski zdecydował się na numer "4". To właśnie z nim startował w roku 2008, gdy osiągał najlepsze wyniki w F1 i wygrał wyścig o Grand Prix Kanady w barwach BMW Sauber.