Rozstanie z klasą. Toro Rosso oficjalnie pożegnało Hartleya

Materiały prasowe / Toro Rosso / Na zdjęciu: Brendon Hartley
Materiały prasowe / Toro Rosso / Na zdjęciu: Brendon Hartley

Kariera Brendona Hartleya w barwach Toro Rosso to ciągłe wzloty i upadki, także w kwestiach relacji między kierowcą a działaczami. Zespół pożegnał się jednak z Nowozelandczykiem z należytą klasą.

Na oficjalnej stronie internetowej Toro Rosso pojawił się specjalny komunikat, w którym zespół dziękuje Brendonowi Hartleyowi za współpracę. Ekipa podkreśla wkład 29-latka w rozwój bolidu.

Atmosfera wewnątrz ekipy w trakcie sezonu nie była jednak najlepsza. Hartley zarzucał Toro Rosso, że faworyzują jego partnera, Pierre'a Gasly'ego. Gdy w jednym z wyścigów Nowozelandczyk okazał się lepszy od Francuza, team wytłumaczył sytuację problemami z bolidem swojego ulubieńca. Wtedy też Hartley postanowił przestać milczeć i zaczął publicznie się bronić. Gdy emocje opadły, zespół postanowił pożegnać się z kierowcą z klasą. 
 
Szef Toro Rosso, Franz Tost, pochwalił Hartleya za niecałe dwa lata wspólnych działań. - Chciałbym bardzo podziękować Brendonowi za jego ciężką pracę dla ekipy. Przenosiny z serii wyścigowych długodystansowych do Formuły 1 to bardzo trudne zadanie, szczególnie w tak krótkim czasie. Ostatecznie nie byliśmy w stanie kontynuować naszej współpracy, ale Hartley był ważną częścią zespołu i mocno przyczynił się do rozwoju bolidu, szczególnie w kwestii dostosowania pojazdu do zmiany dostawcy silników na Hondę. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w przyszłości - powiedział Tost.
 
29-letni Hartley właściwie przez całą karierę był związany z Red Bullem. W 2008 roku zaliczył pierwsze spotkanie z Formułą 1. Najpierw występował w pokazie Red Bull Racing w Rijadzie, a później testował samochód STR3 ekipy Toro Rosso.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Barbórka 2018. Dlaczego zawody są tak wyjątkowe?

W 2009 roku Hartley został oficjalnym kierowcą testowym i rezerwowym zespołów Toro Rosso i Red Bull Racing. Dwa lata później zwolniono go i jednocześnie opuścił on także program juniorski Red Bull Junior Team dla młodych kierowców.
 
Na powrót do F1 Nowozelandczyk czekał kilka lat. W sezonie 2017 wystąpił w Stanach Zjednoczonych zastępując Daniiła Kwiata w ekipie Toro Rosso. Po tym wyścigu został zatrudniony jako etatowy kierowca i ścigał się w barwach zespołu do końca 2018 roku.

Komentarze (0)