Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 pożegnał się z McLarenem po zakończeniu sezonu 2018. Alonso nie zamknął jednak drzwi i otwarcie przyznał, że nie wyklucza powrotu do królowej motorsportu. Z zespołu z Woking odszedł także Stoffel Vandoorne. Oznacza to, że w przyszłym roku team tworzyć będą dwaj nowi kierowcy.
Nikt nie zna lepiej bolidu McLarena niż Fernando Alonso. Doskonale wiedzą o tym i członkowie zespołu, i zawodnicy. - Jego wkład w rozwój samochodu będzie bardzo cenny dla nas. Hiszpan najlepiej wie, jak zmieniał się bolid na przestrzeni lat i czego tak naprawdę potrzebujemy, by być konkurencyjni. Jego doświadczenie może zdziałać cuda. Alonso wie, co jest złe, a co dobre, zdecydowanie lepiej niż ja - powiedział nowy kierowca ekipy, Lando Norris.
37-latek przy wsparciu McLarena ma wystartować w przyszłym roku w Indianapolis 500, dlatego też pojawiają się sugestie, że Alonso będzie mieć spory wkład w budowę samochodu na sezon 2019. Szefostwo stajni z Woking nie wykluczyło nawet, że hiszpański kierowca weźmie udział w zimowych testach na torze w Barcelonie.
- Nie wiem co się wydarzy, czy Hiszpan dalej będzie nas wspierał i jaki będzie jego rzeczywisty udział w rozwoju bolidu. Ciągle jest on częścią McLarena. Myślę, że to zależy od niego. Dla nas to byłoby świetne, gdyby się udzielał. Oczywiście sam chciałbym spędzić w aucie tyle godzin, ile to tylko możliwe, ale jeśli dojdziemy do wniosku, że dla zespołu cenniejsze będą jego uwagi, to najważniejsze jest dobro ekipy - wyjaśnił Norris.
Drugi z kierowców McLarena, Carlos Sainz, popiera opinię 19-latka. - Oczywiście w interesie teamu leży, aby Alonso pracował z nami. Dla niego to także byłoby dobre, pozostałby w pełni aktywny. Decyzja należy do władz, nie do kierowców. Ja nie widzę jednak w tym nic złego. Wręcz przeciwnie. Taki zawodnik jak Fernando Alonso bardzo by nam pomógł w rozwoju samochodu - powiedział Sainz.
McLaren ma przed sobą dużo pracy. Model MCL33 nie spisywał się najlepiej i ekipa potrzebuje wielu zmian, aby znów stać się konkurencyjną. Szef zespołu, Zak Brown wierzy, że jego team idzie w dobrym kierunku. - Mamy wiele pomysłów na to, jak rozwiązać nasze problemy. Sytuacja zawsze może ulec zmianie. Czasem wydaje się, że jest bardzo dobrze, bo testy w tunelu aerodynamicznym wypadają świetnie, a na torze tego zupełnie nie widać. Wierzymy, że poszliśmy w dobrym kierunku, ale wszystko okaże się podczas pierwszych jazd - powiedział Brown.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli