Wewnętrzne wojenki w Holandii. Stawką wyścig Formuły 1
W Holandii trwa wewnętrzna wojna pomiędzy torami Zandvoort i Assen. Przedstawiciel projektu Grand Prix w ojczyźnie Maxa Verstappena, Jan Lammers uważa, że wyścig odbędzie się na pierwszym z obiektów, albo wcale.
Nowe pokolenie kierowców F1 może się wywodzić z esportu. Czytaj więcej!
- Promotorzy Assen próbują nas zmylić, ale prawda jest taka, że od dłuższego czasu nie jest to już żadna opcja. Grand Prix Holandii odbędzie się na Zandvoort, albo wcale. Jeśli do finalizacji umowy nie dojdzie, to Liberty Media podpisze kontrakt w Ameryce lub Azji - wyjaśnił Lammers.
Zupełnie inne zdanie ma opiekun toru Assen. - Jan Lammers może mówić co chce, ale wciąż jesteśmy w grze. Pod koniec lutego mamy kolejne spotkanie z FOM i będziemy rozmawiać - powiedział Jos Vaessen.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!Mercedes i Hamilton chcą kolejnego tytułu. Czytaj więcej!
Dotychczasowe informacje mówiły o tym, że umowa na organizację wyścigu w Holandii ma zostać podpisana do 31 marca, a wybrane zostało Zandvoort. Obiekt boryka się jednak z problemami finansowymi - działacze zwyczajnie nie mają jeszcze budżetu, by zorganizować weekend wyścigowy. Zwrócili się więc do rządu, jednak politycy odmówili wsparcia i obecnie pomagają w poszukiwaniach komercyjnego sponsora imprezy.