Jeszcze do niedawna wydawało się, że Williams będzie miał problemy z dopięciem budżetu na sezon 2019, po tym jak ze współpracy zrezygnowała firma Martini. Tymczasem w poniedziałek mamy poznać nowego sponsora tytularnego ekipy z Grove. Spekuluje się, że będzie to jedna z brytyjskich firm działających na rynku telekomów. Ważnym partnerem Brytyjczyków został też PKN Orlen.
Koniec z oszczędzaniem paliwa w F1. Czytaj więcej!
Zdaniem Claire Williams, to najlepszy dowód na to, że zespół chce jak najszybciej wrócić do czołówki Formuły 1 i nie zamierza czekać na rok 2021, kiedy to mają wejść w życie zmiany zapowiadane przez Liberty Media. Amerykanie chcą wówczas wprowadzić do F1 limit wydatków. Ma on zmniejszyć dysproporcje między czołowymi ekipami a tymi z końca stawki.
- My nadal jesteśmy konkurencyjnym zespołem, który ma zdrowy budżet i ogromne zasoby. Dysponujemy świetnym personelem. Nie rozumiem dlaczego nie mielibyśmy walczyć w środku stawki i bić się o czwartą lokatę w F1 - powiedziała Williams.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!
Brytyjka nie ukrywa, że obecny system podziału nagród nie pomaga jej ekipie, ale nie jest to też powód, by się poddawać. - Na pewno realia nam nie sprzyjają, ale też nie można twierdzić, że to decyduje o naszej pozycji. Po prostu w zeszłym roku nie wykonaliśmy dobrze naszej pracy. Musimy się poprawić pod tym względem w tym sezonie. Jeśli tak się stanie, nie ma powodu, abyśmy nie wrócili na dawną pozycję - dodała szefowa stajni z Grove.
Williams ma świadomość tego, że ewentualnie limity finansowe powinny pomóc jej ekipie. Budżet Brytyjczyków w ostatnich latach kształtował się na poziomie ok. 150 mln dolarów, podczas gdy Mercedes czy Ferrari potrafią wydać w trakcie sezonu ponad 400 mln dolarów.
- Gdy nadejdzie rok 2021 i zobaczymy cięcia wydatków, nowe przepisy techniczne i sportowe, dojdzie do sprawiedliwego podziału nagród oraz zakazane zostaną sojusze między zespołami, to nam ułatwi sytuację. Niezależnym producentom, takim jak Williams, będzie prościej - stwierdziła Brytyjka.
Wszczęto dochodzenie przeciwko Ferrari. Czytaj więcej!
Dla szefowej zespołu, w którym startować będzie Robert Kubica, nie jest to równoznaczne z tym, że zespół musi jedynie przetrwać do 2021 roku. - Nie wierzę, że musimy czekać aż nadejdzie ten moment. Mamy inne nastawienie. To ważny sygnał, który wysłaliśmy już naszym pracownikom, a teraz kierujemy go na zewnątrz. My walczymy, nie tworzymy tylko pustych liczb do momentu, kiedy świat F1 stanie się dla nas bardziej przyjazny - podsumowała Williams.