Padok Formuły 1 w Barcelonie żyje wydarzeniami związanymi z Williamsem, bo zespół z Grove jako jedyny nie zdążył z przygotowaniem samochodu na początek przedsezonowych testów. W efekcie Robert Kubica i George Russell nie mogą wyjechać na tor.
Testy F1: pierwszy dzień dla Vettela. Czytaj więcej!
W podobnej sytuacji znajdował się Racing Point. Ekipa należąca do Lawrence'a Strolla pod wieloma względami jest podobna do Williamsa. Jeszcze latem ubiegłego roku, funkcjonując pod nazwą Force India, miała ogromne problemy finansowe i nie była pewna przyszłości. Uratował ją kanadyjski miliarder, ale dwumiesięcznych opóźnień w konstrukcji nowego modelu nie udało się nadrobić.
Mimo to, Racing Point zdążył złożyć samochód na testy i w poniedziałkowy poranek zobaczyliśmy Sergio Pereza na torze. - Nie mieliśmy dnia filmowego, więc ten pierwszy dzień musiał nam posłużyć za okazję do sprawdzenia czy wszystko działa. Efekt był taki, że samej jazdy nie było za wiele. Mogę powiedzieć, że dzień był nieco krótszy niż zakładałem - przyznał Meksykanin, przy nazwisku którego pojawiło się 30 okrążeń.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Adam Małysz to sportowiec rangi Roberta Kubicy. Mógłby wrócić do rajdów
Perez nie chciał zdradzić zbyt wiele na temat pierwszych problemów, jakie ekipa napotkała przy obsłudze modelu RP19. Pod tym względem jego doświadczenia z poniedziałku są bezcenne, bo pomogą Racing Point wyłapać mankamenty przed kolejnymi dniami testowymi. Podobnych kłopotów z pewnością nie uniknie Williams, kiedy w końcu pojawi się na torze.
- Nie przejechałem takiego dystansu, jaki sobie założyłem, ale wynik jest dobry. Samochód dobrze się spisywał, balans był w porządku. Musimy jednak pamiętać, że o poranku warunki nie były najlepsze. Asfalt był zimny, nie gwarantował przyczepności. Najważniejsze jest to, że wyjechaliśmy na tor, bo jeszcze parę dni temu samochód był w kawałkach. Zaczęliśmy zbierać dane i to cieszy - ocenił Perez.
Testy w Barcelonie to też dla kierowców okazja, aby jeszcze lepiej zrozumieć opony przygotowane przez Pirelli na sezon 2019. Włosi zmienili nieco swoje produkty. - Odczucia są pozytywne. Nie różnią się aż tak mocno od zeszłorocznych, ale musimy pamiętać, że jeździmy teraz w dość niskich temperaturach, a gdy przyjedziemy na wyścig do Barcelony w maju to warunki będą kompletnie inne - podsumował Perez.
We wtorek Perez nie pojawi się na torze. Do jazdy w barwach Racing Point przewidziany jest Lance Stroll.
Łukasz Kuczera z Barcelony