Kevin Magnussen doskonale zdaje sobie sprawę, że nie należy już do przedstawicieli nowego pokolenia w F1. Wciąż jednak wierzy, że może w przyszłości zostać mistrzem świata.
- Są młodsi. W stawce jest wielu utalentowanych kierowców, na przykład Nico Hulkenberg, który nigdy nie osiągnął podium, ani nie dostał prawdziwej szansy. Jestem w tej samej grupie - powiedział Duńczyk.
Szef zespołu Magnussena, Gunther Steiner uważa, że kontrowersyjny kierowca ma jeszcze szanse na spektakularne sukcesy. - Może zaliczyć dwa fantastyczne sezony. Nie wiemy, co wydarzy się w 2021 roku, kiedy diametralnie zmienią się przepisy. Być może otworzą mu się drzwi do wielkiego teamu - wyjaśnił Steiner.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 102. Maciej Wisławski: Powrót Roberta Kubicy to unikalny przypadek w historii sportu
- Od zawsze w niego wierzyłem. Będę niezwykle dumny, jeśli kiedyś zostanie mistrzem świata. Jeśli nowe regulacje pozwolą mu wygrać wyścig dla nas, to pęknę z radości - dodał.
F1 ma być sportem dla wszystkich. Czytaj więcej!
Magnussen w ostatnich dwóch sezonach spisywał się zdecydowanie lepiej od kolegi z ekipy, Romaina Grosjeana. Szef Haasa zaznacza jednak, że w zespole nie ma kierowcy numer jeden. - To dopiero nasz czwarty rok w Formule 1, ciągle się rozwijamy. Nie uważam, żeby jakakolwiek hierarchia była potrzebna - wyjaśnił.
- Magnussen rozwinął się mentalnie, jest bardziej stabilny. Duńczyk uwierzył nam jako ludziom, teraz zdecydowanie łatwiej się z nim pracuje - zakończył Steiner.
Problem Red Bulla. Silnik jest zbyt agresywny. Czytaj więcej!