Debiutant zaliczył "bączka" i uszkodził skrzydło w swoim bolidzie. Kierowca Toro Rosso spowodował przerwanie sesji. Młody zawodnik dokładnie przeanalizował całe zdarzenie. - Zbudowałem trochę pewności siebie i zacząłem jechać szybciej. To była przyczyna błędu - powiedział.
- Główny powód to brak doświadczenia. Opony były trochę zbyt nagrzane. To złożyło się na wypadek. Nie było to nic poważnego. Ostatecznie drugi wyjazd w pierwszym treningu mogę uznać za udany. Biorąc pod uwagę, że to mój pierwszy raz w Melbourne, cieszę się z rezultatów. Teraz muszę podejść do jazdy spokojniej i zbudować odpowiedni rytm - wyjaśnił.
Czytaj także: Williams podsumował treningi
Dla Alexandra Albona każdy trening jest niezwykle istotny. Debiutant dopiero podczas testów w Barcelonie po raz pierwszy zasiadł za sterami bolidu Formuły 1. Jego dotychczasowe postępy zasługują na szacunek. Póki co, młody kierowca nie ustrzega się jednak błędów. Reprezentant stajni z Faenzy miał problemy także w drugim treningu.
Czytaj także: George Russell stara się być optymistą
22-latek ponownie wyjechał poza tor. - Nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego. Nie mogłem skręcić kierownicy, więc podniosłem rękę i odpuściłem okrążenie. Nie zadziało się nic niezwykłego, ale całe zdarzenie to dla mnie niespodzianka. To jednak drobnostki. Najważniejsze jest dostosowanie się do realiów F1, szczególnie zmieniającego się stale balansu bolidu - zakończył.
Mimo tych problemów, Albon potrafił być szybszy w pierwszym treningu od doświadczonego Carlosa Sainza, zaś w kolejnej sesji znajdował się przed Lando Norrisem, z którym jeszcze rok temu ścigał się w Formule 2.
[b]ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
[/b]