F1: eksperci tonują nastroje. Mick Schumacher jeszcze niczego nie osiągnął

PAP/EPA / VALDRIN XHEMAJ  / Na zdjęciu: Mick Schumacher
PAP/EPA / VALDRIN XHEMAJ / Na zdjęciu: Mick Schumacher

Debiut Micka Schumachera za kierownicą Ferrari wywołał ogromne emocje. Niektórzy widzą Niemca w Formule 1 już w 2020 roku. - Potrzebuje czasu. Na razie pomaga mu to, że poprowadził Ferrari - ocenił Jan Lammers, były kierowca F1.

We wtorek na torze w Bahrajnie po raz pierwszy zobaczyliśmy Micka Schumachera za kierownicą Ferrari. Niemiec zakończył sesję testową na drugiej pozycji z niewielką stratą do najszybszego Maxa Verstappena. Biorąc pod uwagę jak ważną postacią dla Formuły 1 jest Michael Schumacher, 20-latek znalazł się na nagłówkach w wielu krajach.

- Nie jest taki zły, co? - komentował występ młodego Niemca menedżer Nicolas Todt, który dba o rozwój jego kariery i liczy na to, że któregoś dnia Schumacher trafi do królowej motorsportu.

Czytaj także: Ferrari zachowuje spokój 

Jednak pozostali eksperci zachowują spokój. Pierwsze jazdy Schumachera nie wywarły wrażenia m.in. na Janie Lammersie. Holender uważa, że znacznie szybciej i łatwiej swoim talentem w F1 wykazali się Charles Leclerc i Max Verstappen.

- Niektórzy kierowcy od razu wywierają na tobie wrażenie, inni potrzebują nieco czasu. Schumacher znajduje się w tej grupie. To nie jest Verstappen, który został okrzyknięty mistrzem świata, jeśli chodzi o sposób prowadzenia samochodu. W F1 ważną rolę odgrywa samochód. Niemcowi pomaga to, że poprowadził Ferrari - skomentował Lammers na łamach "Algemeen Dagblad".

Podobnego zdania jest dziennikarz Olav Mol. - Nie krzyczę "wow" na widok jego jazdy. Wolę się z tym wstrzymać. Póki co, widzę młodego mężczyznę, który wciąż ma sporą drogę do pokonania - stwierdził komentator F1.

Czytaj także: Możliwe zmiany w formacie weekendu F1

Holender nie wątpi przy tym, że któregoś dnia Schumacher może osiągać sukcesy w barwach Ferrari, niczym przed laty jego ojciec. - Ferrari nie postawiłoby na niego, gdyby miał wyłącznie nazwisko, choć ono niewątpliwie mu pomaga. Jednak nie wystarczy. Do tej pory uważałem go jednak za przeciętniaka we wszystkich klasach, w których startował. Zobaczymy czy udowodni mi, że się mylę. Ma na to sporo czasu - podsumował Mol w holenderskiej prasie.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1

Komentarze (0)