F1: dziennikarz "MotorSport Week" mówi nam o Robercie Kubicy. "Znalazł się w dziwnej sytuacji"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Na zdjęciu: Robert Kubica
Newspix / Na zdjęciu: Robert Kubica
zdjęcie autora artykułu

Z jednej strony imponujący powrót do najbardziej prestiżowej klasy wyścigowej świata, z drugiej bardzo kiepskie wyniki. Stephen Camp nie ukrywa, że Robert Kubica ma problem.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Co się dzieje z Williamsem? [/b] Stephen Camp, brytyjski dziennikarz "MotorSport Week": To mieszanka kłopotów związanych z hierarchią w zespole oraz rozwojem technicznym. Mówiąc prościej, mamy bałagan zarówno "na górze", wśród szefostwa, jak i na "dole", w padoku. Tak. Najgorsze jest to, że nie widać na horyzoncie wyjścia z tej sytuacji. Czyli co? Powinni spisać na straty sezon 2019 i skupić się już na roku 2020? Znajdują się dokładnie w tym samym miejscu, co przed rokiem. Mają bolidy, które zachowują się inaczej, niż się spodziewali. Mało tego!

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli

Mało? Tak, bo jeszcze bardziej dziwne jest to, że na dodatek każdy z bolidów ma inne problemy. Dlatego nie ma sensu skupiać się na sezonie 2020. Dopóki nie odkryją, co nie działa obecnie, gdzie popełniają błędy. W przeciwnym razie nie opuszczą tej niekończącej się spirali w dół. Czyli? Bez szans na jakiekolwiek punkty Williamsa w 2019? Wywalczenie choćby jednego punktu wygląda na bardzo trudne zadanie. Choć trzeba pamiętać, że czasami podczas wyścigów dochodzi do niespodziewanych sytuacji. I tutaj można upatrywać "szans" Williamsa. Kiedy uwierzył pan, że Robert Kubica wróci do Formuły 1? Prawie dwa lata temu, w sierpniu 2017. Podczas testów na węgierskim Hungaroringu? Tak, Robert jechał wówczas bolidem Renault i radził sobie doskonale. W tym momencie dotarło do mnie, że powrót Polaka do F1 jest naprawdę realny. Obserwowałem go już wcześniej i widziałem, jak ciężko pracuje. Wiedziałem, że wcześniej czy później wróci. I wrócił. To jedna z najważniejszych chwil w historii F1? Trudno jednoznacznie ocenić. Na pewno imponująca. Zresztą, Robert od lat ma niepodważalną pozycję w środowisku. Skoro Sebastian Vettel, Nico Rosberg, Lewis Hamilton czy Fernando Alonso nazywają go jednym z najlepszych kierowców na świecie, to nie trzeba nic więcej dodawać. No i ten jeden z najlepszych kierowców przyjeżdża teraz na szarym końcu stawki. Tak, to bardzo dziwna sytuacja, w jakiej się znalazł. Ale bez względu na to, co się wydarzy jeszcze w sezonie 2019, może być dumny z powrotu do F1. Część polskich kibiców jest innego zdania. Pojawiają się komentarze poddające w wątpliwość sens powrotu Kubicy na tor. Naprawdę? Sam powrót do F1 powinien być powodem do wielkiego szacunku. Przecież jest jasne, nawet sam Robert to przyznał i zaakceptował, że on już nie będzie nigdy takim kierowcą jak przed wypadkiem. Niesprawiedliwym jest więc krytykowanie go teraz za to, że przez wiele lat pracował, aby wrócić do światowej czołówki. Jak pan ocenia zaangażowanie Orlenu w karierę Kubicy, w projekt Williamsa? Nie widzę żadnego zaangażowania w drużynę. Polski sponsor wspiera tylko kierowcę.

Czytaj także: F1: cena akcji Williamsa leci w dół. W rok firma straciła na wartości 30 mln euro >> Kubica ma umowę do końca 2020 roku. Co dalej? Jak pan widzi jego przyszłość? Ale to jeszcze nie oznacza, że będzie jeździł do końca 2020. Na razie główny nacisk powinien położyć na utrzymanie miejsca. Bo Esteban Ocon, który obecnie jest rezerwowym kierowcą Mercedesa chce szybko wskoczyć kokpitu (przyp. red.: o tym, że pojawiły się pogłoski, iż może zająć miejsce Polaka pisaliśmy TUTAJ>>). Kubica musi więc mieć się na baczności.

Źródło artykułu: