Zimą szefowie Renault zapowiadali zmniejszenie straty do wielkiej trójki. Tymczasem wyścigi w Australii i Bahrajnie były pełne kłopotów dla Nico Hulkenberga i Daniela Ricciardo. W Chinach australijski kierowca dojechał do mety i zdobył pierwsze punkty dla nowego zespołu, ale po raz kolejny problemy dotknęły Niemca.
W samochodzie Hulkenberga doszło do awarii oprogramowania. Co ważne, w modelu RS19 zamontowano już drugą w tym sezonie wersję MGU-K, czym 31-latek wyczerpał całą pulę na ten sezon.
Usterkę MGU-K w pierwszym wyścigu w Melbourne zanotował też Carlos Sainz. Kierowca McLarena na co dzień korzysta z silników Renault.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
Czytaj także: Robert Kubica wskazał swój główny problem
- Jest za wcześnie, aby ocenić, co stało się w samochodzie Nico. Mieliśmy jednak problemy w Melbourne i szybko musieliśmy działać w sprawie Carlosa. Przyspieszyliśmy proces produkcji, aby szybciej otrzymać nowe części. Nie mieliśmy czasu, aby to sprawdzić. To nie usprawiedliwienie, ale fakt - powiedział "Motorsportowi" Cyril Abiteboul, szef Renault.
Francuz podkreślił, że w innych podczas Grand Prix Chin nie doszło do tego typu problemów. - Pozostałe maszyny działały bez zarzutu. Część zamontowana u Hulkenberga przejechała na hamowni dystans 5 tys. kilometrów - dodał Abiteboul.
Skorzystanie z kolejnego MGU-K wiązałoby się z cofnięciem Hulkebnerga na polach startowych do kolejnego wyścigu. Abiteboul jest jednak przekonany, że Niemiec nie będzie musiał sięgać po nowy komponent.
Czytaj także: Williams podsumował wyścig
- Nie sądzimy, aby do tego doszło. Uważamy, że problem nie dotyczy samej części. Ona najprawdopodobniej nie jest uszkodzona. Wina leży po stronie oprogramowania. Musimy w nim coś zmienić. Mieliśmy nawet nadzieję, że uda się to zrobić w trakcie wyścigu. Nico próbował zmienić parę rzeczy, ale nie mógł chociażby wyłączyć samochodu i uruchomić go z powrotem - podsumował.