Najpierw Lawrence Stroll wydał na Williamsa kilkadziesiąt milionów euro, aby pomóc mu w rozwoju i zapewnić w ten sposób miejsce w zespole synowi Lance'owi. Gdy to nie przyniosło rezultatu, kanadyjski miliarder postanowił nabyć upadające Force India i przenieść się tam wspólnie z 20-latkiem.
- Najwyraźniej chce, aby jego syn odniósł sukces w F1. Sam mam z tego korzyści, bo Lawrence wykorzystuje wszystkie swoje źródła, aby wspierać ekipę - powiedział w podcaście "Beyond The Grid" Sergio Perez, drugi z kierowców ekipy funkcjonującej obecnie pod nazwą Racing Point.
Czytaj także: George Russell wzywa Williamsa do pracy
Meksykanin dopiero rozpoczął współpracę z synem miliardera z Kanady, ale bardzo szybko zyskał pochlebną opinię na temat Lance'a. - To zwykły facet, a przy tym utalentowany kierowca. Pracuje bardzo ciężko. Mamy dobre relacje. Wspólnie pracujemy na rzecz Racing Point. Znajdujemy się na tej samej łodzi i każdy z nas chce odnieść sukces - dodał 29-latek.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli
Na wyścigach w garażu zespołu nie brakuje Lawrence'a Strolla, co nie przeszkadza Perezowi. - Jest bardzo entuzjastycznie nastawiony do tego projektu. To chyba najbardziej zmotywowana osoba w garażu - wyjaśnił Meksykanin.
Gdy zespół z Silverstone funkcjonował jeszcze pod nazwą Force India, dwukrotnie osiągał czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Dysponował wtedy niewielkim budżetem. Dlatego przybycie Strolla na pokład firmy sprawia, że apetyty są znacznie większe.
Czytaj także: Kibice oczekują prawdy o kulisach F1
- Stroll mówi, że to projekt, który stanowi największą motywację w jego dotychczasowym życiu, Sprawia, że budzi się o godz. 6 rano i rozmyśla, co by tu zrobić. Na pewno mocno popycha zespół do pracy. Pozwala przy tym chłopakom z fabryki robić swoje. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wcześniej czy później będziemy musieli mu zaprezentować określone wyniki - ocenił Perez.
Kierowca z Meksyku podkreślił przy tym, że nie czuje, aby Lance był faworyzowany przez team, choć mowa o synie właściciela Racing Point. - Jestem częścią tej rodziny. Wszyscy znajdujemy się w tej samej pozycji, chcemy rozwijać ekipę. W tej chwili nie jesteśmy jeszcze w miejscu, w którym chcemy być. Dlatego nie widzę, aby ktokolwiek był faworyzowany. Do tej pory wszystko było przejrzyste, tak jak u poprzedniego właściciela - podsumował Perez.
Gadka tego rodzaju to jak: "Dziennikarz Kuczera jest pod wrażeniem osobo Czytaj całość