George Russell jest debiutantem w tegorocznej stawce Formuły 1. Dla Brytyjczyka oznacza to nie tylko konieczność szybkiego poznawania tajników samochodu F1, ale też zapoznawania się z niektórymi torami. Kalendarze serii F2 czy GP3, w których startował do tej pory 21-latek, nie pokrywają się bowiem z F1.
Dlatego też Russell musiał poświęcić część sesji w Australii czy Chinach, by lepiej poznać tamtejsze obiekty i wyczuć punkty hamowania. To bez wątpienia miało wpływ na jego tempo, zwłaszcza w piątkowych sesjach treningowych, gdy kierowcy rozpoczynają weekend wyścigowy.
Czytaj także: Sirotkin ocenił sytuację Williamsa
Jednak w Azerbejdżanie role się odwróciły. Tym razem to Robert Kubica jest "debiutantem". Polak nigdy wcześniej nie miał okazji startować w Baku, bo obiekt ten zagościł w F1 w roku 2016, gdy krakowianin był daleko myślami od ponownej rywalizacji w królowej motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w Formule 1
Za to Russell miał okazję dość dobrze poznać uliczny obiekt w stolicy Azerbejdżanu. Dość powiedzieć, że Brytyjczyk określa go mianem jednego z bardziej ulubionych. Trudno się temu dziwić, jeśli przeanalizujemy wyniki F2 z zeszłego roku. Wtedy kierowca z King's Lynn przedarł się z dwunastej pozycji na pierwszą.
To właśnie w Baku świat po raz pierwszy zobaczył, jakim talentem dysponuje Russell i tak mocny występ pomógł mu w staraniach o awans do F1. - To był mój najmocniejszy weekend w karierze i powinienem tam wygrać oba wyścigi. Prowadziłem w pierwszym, ale miałem dość pechowy incydent i skończyłem rywalizację za samochodem bezpieczeństwa. Za to w drugim wyścigu przeskoczyłem z dwunastego miejsca na pierwsze - chwalił się Russell w komunikacie prasowym Williamsa przed wyścigiem F1.
W gorzej sytuacji jest Kubica. Zwykle w tego typu sytuacjach, gdy kierowca udaje się na tor po raz pierwszy, z pomocą przychodzi mu symulator. Tyle że w przypadku Williamsa okazało się, że maszyna w fabryce nie oddaje najlepiej warunków obiektu w Baku. Dlatego też Polak przejechał w niej ledwie kilka okrążeń, by nie nabrać mylnych nawyków.
Czytaj także: Kubica musi liczyć na chaos w Baku
Na korzyść Kubicy gra jednak przeszłość. W trakcie swojej pierwszej przygody z F1 polski kierowca najlepsze wyniki notował właśnie na torach ulicznych, które bardzo często są sprawdzianem umiejętności. Wąska nitka wyścigowa sprawia, że bardzo łatwo o błąd. Dlatego Grand Prix Azerbejdżanu stanowić będzie weryfikację nie tylko Kubicy, ale też pozostałych zawodników.