Kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Azerbejdżanu odbywały się znacznie później niż sesje treningowe, a dla kierowców wiąże się to z diametralną zmianą warunków. Chłodniejszy asfalt ma wpływ na zachowanie samochodu i jego przyczepność. Przekonał się o tym Robert Kubica, który rozbił maszynę pod koniec Q1.
- W piątek zebraliśmy ograniczone dane, ale mimo to byliśmy w stanie wprowadzić kilka poprawek do samochodu. Mechanicy wykonali świetną pracę, bo wykorzystali zapasowe podwozie i zbudowali maszynę dla George'a. Dzięki temu mogliśmy przeprowadzić kilka testów w porannej sesji - przekazał za pośrednictwem komunikatu prasowego Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy.
Czytaj także: Oświadczenie Williamsa po wypadku Kubicy
Pracownik Williamsa nie ukrywał jednak, że kwalifikacje nie potoczyły się po myśli zespołu. - Dopasowanie się do chłodniejszych warunków zawsze jest wyzwaniem. George nadrobił stracony czas i starał się przejechać jak najwięcej okrążeń w Q1. Za to Robert miał kontakt ze ścianą i nie zaprezentował pełni możliwości. Oceniamy stan jego samochodu po wypadku, ale powinniśmy być gotowi do startu w wyścigu - dodał Robson.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Kubica już wcześniej w wywiadach telewizyjnych zwracał uwagę na to, że zapłacił wysoka cenę za dość błahy błąd. - Temperatura toru na pewno nam nie pomogła. Jednak wypadek wynikał z mojego błędu i biorę to na siebie. W tej chwili musimy zająć się ocenieniem stanu samochodu - stwierdził polski kierowca.
Czytaj także: Wróciła dyskusja na temat sprawności Kubicy
Zadowolony po kwalifikacjach był za to George Russell, który po raz kolejny w tym sezonie okazał się lepszy od zespołowego kolegi w kwalifikacjach. - Podchodziłem do nich na ślepo, po tym jak w piątek nie mogłem wziąć udziału w treningu. Baku to tor, który wymaga sporej pewności siebie, aby mieć odpowiednie tempo. W kwalifikacjach poczułem się komfortowo i starałem się wycisnąć jak najwięcej z samochodu. To był ciężki weekend do tej pory i czeka nas trudny wyścig, ale musimy pozostać optymistami - podsumował Russell.