W stolicy Azerbejdżanu Williams nie był w stanie naprawić uszkodzonego podwozia w samochodzie George'a Russella, po tym jak najechał on na poluzowaną studzienkę kanalizacyjną w pierwszej sesji treningowej F1. Element musiał zostać odesłany do fabryki w Grove i tam zajęli się nim pracownicy Williamsa.
Była to kiepska wiadomość dla Roberta Kubicy, bo Russell otrzymał zapasowe podwozie, które zostało przyszykowane z myślą o Polaku. Co więcej, po późniejszym wypadku Kubicy w kwalifikacjach, istniało ryzyko, że 34-latka zabraknie w wyścigu, bo on również mocno uszkodził podwozie i podłogę w modelu FW42.
Czytaj także: Russell "światełkiem w tunelu" Williamsa
Przed Grand Prix Hiszpanii zespół poinformował, że naprawił uszkodzone podwozie Russella. Sprawne jest również te, z którego Kubica korzystał w wyścigu F1 w Baku. Oznacza to, że w Barcelonie Williams będzie dysponować trzema podwoziami. Po raz drugi w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
- Oba podwozia zostały naprawione i mamy je tutaj, podobnie jak element zapasowy. Chłopacy w fabryce wykonali fenomenalną pracę i trzeba im podziękować - powiedziała Claire Williams podczas briefingu z dziennikarzami, a jej słowa cytuje "Motorsport".
Co więcej, Williams otrzyma odszkodowanie od organizatorów Grand Prix Azerbejdżanu za uszkodzone podwozie Russella. - Jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Spotkałam się z promotorem tego wyścigu jeszcze na miejscu w Baku i wyjaśniliśmy sobie, że dla nas bardzo ważne jest szybkie załatwienie tego tematu - dodała Williams.
Czytaj także: Ferrari i Mercedes pojawią się w serialu Netfliksa o F1
Gdy w roku 2017 podobny los spotkał Haasa w Malezji, amerykański zespół walczył miesiącami o odszkodowanie. W przypadku Williamsa sprawy powinny potoczyć się znacznie szybciej.
- Wygląda na to, że Azerowie sprawnie działają w tej kwestii. Sprawą zajmuje się solidny ubezpieczyciel. Nie wiem, ile to potrwa. Jednak zdają sobie sprawę z tego, że powinno to być załatwione wcześniej, niż później. My musimy jedynie zrobić kosztorys strat, a następnie przekazać odpowiednim osobom. Wycenienie tego nie jest jednak łatwym zadaniem - wyjaśniła szefowa Williamsa.