- Niestety, w tej trudnej sytuacji często zapominamy, i nawet ja zapominam o tym, co udało mi się osiągnąć. Na pewno każdy chciałby, żebyśmy mieli lepsze wyniki, ja też bym chciał - podkreślił Robert Kubica w rozmowie z Grzegorzem Nawackim dla "Puls Biznesu".
W 2011 roku krakowianin miał bardzo poważny wypadek w rajdach. Lekarze walczyli o jego życie. Później Polak przechodził długą rehabilitację. Nie poddawał się i walczył o powrót do królowej motorsportu. W końcu dopiął swego. Przy wsparciu koncernu paliwowego Orlen został kierowcą Williamsa.
Czytaj także: Siergiej Sirotkin chciałby zająć miejsce Roberta Kubicy w Williamsie
Niestety trafił na słaby bolid i nie jest w stanie osiągać w Formule 1 takich wyników jak podczas jego pierwszej przygody z tym sportem, gdy zachwycał swoją jazdą i rezultatami w barwach BMW Sauber i Renault.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia Warszawa walczy o mistrzostwo Polski. "Jesteśmy w szalenie trudnej sytuacji"
Mimo że bolid Williamsa uniemożliwia walkę z najlepszymi, a nawet z kierowcami ze środka stawki, Robert Kubica cieszy się, że po dziewięciu latach powrócił do F1. - Jest dużo lepiej być tutaj, niż oglądać wyścigi w telewizji - zapewnił.
W królowej motorsportu krakowian zadebiutował w 2006 roku. Od tego czasu Formuła 1 przeszła zmiany. Polak wyjaśnił jakie. - Zmieniło się to, czym dysponuje kierowca, i jak się jeździ. (...). W bolidzie zmieniło się tak naprawdę wszystko oprócz kierownicy, chociaż w sumie ona też zmieniła funkcjonalności. Nie zmieniły się kształt kierownicy i pedały, reszta jest zupełnie inna.
W bieżącym sezonie rozegrano na razie 5 wyścigów Grand Prix Formuły 1. W żadnym z nich kierowcy Williamsa nie zbliżyli się nawet do miejsc punktowanych.
Czytaj także: Niemcy nie zostawili suchej nitki na Robercie Kubicy