Pierre Gasly awansował do Red Bull Racing przed w tym roku. "Czerwone byki" stały pod ścianą, bo nie zakładały odejścia Daniela Ricciardo do Renault. Dlatego też zespół dał szansę Francuzowi po przejechaniu ledwie jednego pełnego sezonu F1.
Dotychczasowe wyniki Gasly'ego sprawiają, że nie może on być pewny pozostania w zespole na sezon 2020. Zwłaszcza, że przegrywa on z kretesem z Maxem Verstappenem i nawet nie potrafi się zbliżyć do rezultatów osiąganych przez Holendra.
Czytaj także: Sebastian Vettel może zakończyć karierę
Według informacji "Motorsportu", przy okazji Grand Prix Monako zespół miał nawiązać kontakt z Nico Hulkenbergiem. Kontrakt kierowcy Renault wygasa po tym sezonie i będzie on łakomym kąskiem na rynku transferowym. Notowania "Hulka" wzrosły, po tym jak na początku roku udowodnił on, że wcale nie jest gorszy od Ricciardo i osiąga w Renault podobne wyniki jak Australijczyk.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool - Tottenham. Kto wygra Ligę Mistrzów? Głosy ekspertek podzielone
Zainteresowanie Hulkenbergiem ze strony Red Bulla dodaje smaczku rywalizacji z Renault. Do końca ubiegłego sezonu Francuzi zaopatrywali "czerwone byki" w silniki, a narastający konflikt doprowadził do tego, że współpraca została zerwana. Później sytuację zaognił jeszcze transfer Ricciardo.
- Teraz potrzebujesz nie tylko nowych silników, ale i kierowcę - rzucił wtedy szef Renault Cyril Abiteboul do Christiana Hornera. - Teraz, gdy wydałeś wszystkie pieniądze na kierowcę, to czy cokolwiek zostanie ci na produkcję silnika? - odpowiadał mu sternik Red Bulla.
Czytaj także: Michael Schumacher i zakulisowe zagrywki
Nawet jeśli Red Bull nie sięgnie ostatecznie po Hulkenberga, to posiadanie innych ofert w zanadrzu, dobrze wpłynie na pozycję negocjacyjną Niemca. W rozmowach z Renault będzie mógł on powalczyć o znaczącą podwyżkę.