Zachowanie Sebastiana Vettela po Grand Prix Kanady wzbudziło szereg komentarzy, bo Niemiec nie dowiózł swojego samochodu do parku zamkniętego, gdzie po wyścigu ustawiane są trzy najszybsze samochody. Później przestawił też tablice oznaczające pozycję w danym wyścigu i obok maszyny Lewisa Hamiltona postawił wskaźnik z numerem drugim.
Vettel był rozwścieczony decyzją sędziów, którzy zabrali mu wygraną w Grand Prix Kanady, ale część ekspertów stwierdziła, że swoim zachowaniem zasłużył na kolejną karę (czytaj więcej o tym TUTAJ). Wiadomo już jednak, że nic takiego nie będzie miało miejsca.
Czytaj także: Russell nie popiera zmian w F1
- Słyszeliśmy o tych incydentach z udziałem Vettela, ale to kwestia emocji i ogromnej presji pod jaką się znajduje. Dlatego nie będziemy nakładać na niego kolejnych kar - zapowiedział na łamach "Kleine Zeitung" sędzia Hans-Gerd Ennser.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium
Ennser zwrócił uwagę na to, że Niemiec został potraktowany przez sędziów dość łagodnie. - Mogliśmy mu dać 10 lub 20 sekund kary, a dostał 5. Mogliśmy też sięgnąć po karę przejazdu przez pit-lane. Naprawdę, otrzymał najmniejszy wymiar kary za takie wykroczenie - dodał.
Decyzji podjętej przez panel sędziowskich broni też Mathieu Remmerie, który miał okazję uczestniczyć w Grand Prix Kanady. Zwrócił on jednak na to, że obecny regulamin może być zbyt surowy, przez co stewardzi mają niewielkie pole manewru.
Czytaj także: Mercedes już wie, co zawiodło u Hamiltona
- Przepisy są jakie są. My jesteśmy po to, by je stosować. Dyskusja na temat tego czy należy przyjrzeć się niektórym zapisom regulaminu jest dobra. Bo jako entuzjasta motorsportu też wolę oglądać piękną walkę. Czy niektóre przepisy są zbyt surowe? Być może tak. Przez ostatnie 10 czy 20 lat sporo się w nich zmieniło, ale część z tych zmian to efekt inicjatywy kierowców - zauważył Remmerie.