W tym roku Nicholas Latifi jest rezerwowym Williamsa, choć nie posiada superlicencji i razie kontuzji Roberta Kubicy czy George'a Russella, 23-latek nie mógłby pojechać w wyścigu. Kanadyjczyk ma jednak dość punktów licencyjnych, by brać udział w treningach czy testach F1.
Dlatego też FIA postanowiła się przyjrzeć przypadkom niektórych kierowców. Uznano, że od roku 2020 występy w sesjach treningowych będą wynagradzane jednym punktem do superlicencji. W ciągu trzech sezonów zawodnik w ten sposób będzie mógł zgromadzić maksymalnie 10 "oczek".
Czytaj także: Williams testuje więcej nowych części niż rywale
W tej chwili, aby brać udział w treningach F1 wystarczy posiadać 25 punktów licencyjnych. Pełne prawo jazdy w F1 otrzymuje się w przypadku zgromadzenia 40 "oczek" na swoim koncie.
Nowe regulacje mają też swoje wady, bo doprowadzą do zjawiska kupowania sesji treningowych przez pay-driverów, czyli zawodników płacących za starty. Już sam Latifi zapewnił sobie aż sześć występów w treningach w tym roku, zabierając w niektórych treningach miejsce Kubicy i Russellowi. Należy oczekiwać, że bogaci kierowcy będą dążyć do kupienia aż dziesięciu sesji, by w ten sposób zdobyć 10 punktów do superlicencji.
Czytaj także: Mercedes blokuje zmiany w F1
Punkty po treningu zostaną przyznane w przypadku pokonania przez kierowcę bez większych problemów dystansu 100 kilometrów. Nie może on też otrzymać żadnych punktów karnych za swoje zachowanie na torze.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Reprezentacja znalazła optymalne ustawienie? "Grzechem jest sadzać Piątka na ławce"