Alex Wurz od kilku lat nie startuje już w Formule1, ale regularnie pojawia się w padoku F1, bo pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia Kierowców F1. Dlatego też Austriak nie jest zaskoczony komentarzami, jakie zaczęły się pojawiać po karze dla Sebastiana Vettela w Grand Prix Kanady.
- Mieliśmy w ostatnich latach multum rozmów. Kierowcy sami prosili o to, by wyjaśnić im co wolno, a czego nie. Domagali się otwartej dyskusji w tej sprawie. Wręcz pewności, co do ruchów milimetrowych czy nawet mikrometrowych. W efekcie sędziowie muszą się twardo trzymać litery prawa - powiedział Wurz w rozmowie z BBC.
Czytaj także: Szef Mercedesa ostrzega Ferrari ws. Vettela
Wurz ze względu na pełnioną funkcję bierze udział we wszystkich dyskusjach na temat kar i postępowania sędziów. - Już nie dokonujemy sprawiedliwych, racjonalnych ocen, opartych na zdrowym rozsądku. Trudno zatem obwiniać FIA czy sędziów za karę Vettela. Staliśmy się sportem, w którym od wszystkich oczekuje się perfekcji - dodał były kierowca Williamsa.
Obrońcy kary dla Vettela jako przykład podają zeszłoroczne Grand Prix Japonii, w którym Max Verstappen też popełnił błąd i wrócił na tor w sposób niebezpieczny tuż przed nosem Kimiego Raikkonena. Jednak Wurz widzi różnicę w obu sytuacjach.
Czytaj także: Sprawa kary Vettela nie ma końca
- Tam było widać celowość ze strony Verstappena. Tak jechał po trawie, aż ustabilizował samochód, poprawił swoją pozycję i dopiero potem wjechał z powrotem na tor. U Vettela nie było widać tego, by celowo zamknął drzwi Hamiltonowi. Jeśli jedziesz na limicie, a kierowca przed tobą popełni błąd, to musisz zareagować. Jeśli na tym zyskasz, to świetnie. Jeśli nie, to straciłeś okazję. Takie są wyścigi - wyjaśnił Wurz.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!