F1: Grand Prix Austrii. Ryzykowna strategia Ferrari. Mercedes dostrzega w niej swoją szansę

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari ma sporą szansę na przerwanie tegorocznej dominacji Mercedesa w F1. Na pole position do wyścigu w Austrii ustawi się Charles Leclerc. Przeciwko Monakijczykowi może jednak zagrać strategia i konieczność startu na oponach z miękkiej mieszanki.

W drugiej części kwalifikacji Ferrari zaskoczyło rywali. Charles Leclerc i Sebastian Vettel uzyskali swoje najlepsze czasy na miękkim ogumieniu i z takiego będą musieli korzystać na starcie do Grand Prix Austrii. Konkurencja spod znaku Mercedesa i Red Bull Racing wykręciła rekordowe wyniki na pośrednich oponach.

Decyzja Ferrari z Q2 automatycznie wymusza na zespole inną strategię. Leclerc czy Vettel będą w stanie jechać nieco szybciej na początku wyścigu, ale też po ledwie kilku okrążeniach będą musieli zjawić się w alei serwisowej i odbyć pit-stop.

Czytaj także: Kubica na 17. polu startowym. Ustawienie na starcie

- Sprawdziliśmy tempo na miękkich oponach w treningu i uznaliśmy, że możemy na nich rozpocząć wyścig. Zobaczymy w niedzielę, kto ma rację - przekonywał Leclerc po wygraniu kwalifikacji.

W ryzykownej strategii Ferrari swoją szansę widzi za to Mercedes. - Podejmują ryzyko. Albo będą musieli pojechać na dwa pit-stopy, albo też pod koniec pierwszego przejazdu będą mieć mocno zużyte opony. My wspólnie z Red Bullem możemy lepiej przygotować się taktycznie do wyścigu - przekazał "Motorsportowi" Toto Wolff, szef Mercedesa.

Czytaj także: Vettel nie ma pretensji do Ferrari 

- Na początku wyścigu będziemy tracić, ale w dłuższej perspektywie start na oponie pośredniej daje nam więcej opcji. Będziemy mogli dłużej pozostać na torze lub też zjedziemy na pit-stop w zależności od sytuacji na torze - dodał Valtteri Bottas, który w niedzielę ustawi się na trzecim polu startowym.

ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor

Źródło artykułu: