Przez kilka miesięcy Rich Energy robiło wiele, by wejść do świata F1. Najpierw chciało przejąć upadające Force India (obecnie Racing Point), później prowadziło rozmowy z Williamsem i było bliskie podpisania umowy sponsorskiej, ale Brytyjczycy zażądali od firmy gwarancji bankowych. Wtedy producent energetyków wycofał się z negocjacji i został tytularnym darczyńcą Haasa.
Współpraca trwała ledwie kilka miesięcy, bo w środę Rich Energy ogłosiło zerwanie umowy.
Czytaj także: Robert Kubica szczerze o swoich ograniczeniach
"Rich Energy rozwiązało kontrakt z Haasem z powodu słabych wyników. Celowaliśmy w pokonanie Red Bulla, a skończyliśmy za Williamsem w Austrii. To nie do zaakceptowania. Polityka F1 również hamuje naszą działalność. Życzymy wszystkiego dobrego Haasowi w przyszłości" - głosi komunikat firmy.
ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Nieoficjalnie wiadomo, że sprawa ma drugie dno i wynika z problemów prawnych Rich Energy. Producent energetyków przegrał ostatnio proces sądowy z firmą Whyte Bikes. Jak się okazało, szefowie Rich Energy świadomie dokonali plagiatu loga firmy produkującej rowery i wykorzystali je. W logotypie obu podmiotów znalazł się dość charakterystyczny jeleń.
Sąd w Wielkiej Brytanii nie tylko zakazał Rich Energy korzystania z logotypu, ale też nakazał zniszczenie wszystkich puszek, na których widnieje jeleń. Musiał on też zniknąć z samochodów Haasa.
Co więcej, sędzia prowadzący sprawę zażądał od Rich Energy m.in. umowy sponsorskiej z Haasem. Chce bowiem mieć dokładny wgląd w finanse firmy, aby móc oszacować, jaki jest jej budżet i móc przyznać odpowiednie odszkodowanie firmie Whyte Bikes oraz osobie, która zaprojektowała dla niej logo z jeleniem.
Czytaj także: George Russell gotów na transfer do Mercedesa
Ponieważ proces ma charakter jawny, umowa sponsorska Haasa i Rich Energy ujrzy światło dzienne, co z pewnością nie będzie korzystne dla amerykańskiego zespołu.