"Motorsport" ustalił, że środowy komunikat Rich Energy został napisany przez samego Williama Storeya albo kogoś z otoczenia szefa firmy. Inwestorzy, którzy wcześniej wyłożyli środki na rozkręcenie działalności przedsiębiorstwa, nie mieli o tym bladego pojęcia.
Sytuacja jest kuriozalna, bo akcjonariusze Rich Energy mają być zainteresowani dalszą współpracą z Haasem i chcą, aby firma pozostała sponsorem tytularnym amerykańskiego zespołu.
Czytaj także: Haas stracił sponsora tytularnego
- Umowa nie została rozwiązana, bo William Storey nie jest do tego upoważniony. Inwestorzy postarają się oczyścić sytuację i posprzątać bałagan jaki powstał po tym komunikacie, ale to sprawy czysto biznesowe - powiedział anonimowo jeden z pracowników "Motorsportowi".
Akcjonariuszami Rich Energy oprócz Storeya są Brandsellers Holdings Ltd, Robert Lee, Charlie Simpson, Neville Weston i Lloyd Tunicliffe.
Czytaj także: Williams przedłużył umowę ze sponsorem
Co ciekawe, w czwartek Haas był już obecny w padoku F1 na torze Silverstone. Na garażach i samochodach amerykańskiej ekipy nadal widniało logo Rich Energy, a rzecznik zespołu odmówił komentarza ws. zerwania porozumienia ze sponsorem tytularnym.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu