Awans do zespołu Red Bulla po zaledwie roku startów w Formule 1 to ogromna szansa dla młodego kierowcy. Początek sezonu nie potoczył się jednak po myśli francuskiego zawodnika. Pierre Gasly spisywał się słabo, a plotki o jego wyrzuceniu z zespołu "czerwonych byków" zaczęły się nasilać.
Francuz nie załamał jednak rąk i na Silverstone stara się zamknąć usta krytykom. Gasly okazał się najszybszy w drugim treningu, a kwalifikacje zakończył na piątym miejscu. - To mój najlepszy weekend w tym roku. Mieliśmy dobre treningi, więc sensowne miejsce na polach startowych do wyścigu było kluczowe - powiedział w Sky Sports.
Czytaj także: Vettel wielkim przegranym kwalifikacji
- Każdy stara się jak może, by poprawić wyniki. Nie zależą one jednak od jednego czynnika. Jest ich wiele. To jak ogromne puzzle. Wszystko musi do siebie pasować. Brakowało nam kilku kawałków i nie byliśmy w stanie wyciągnąć maksimum z pakietu, który mamy. Wygląda jednak na to, że ciężka praca w końcu zaczyna przynosić efekty - wyjaśnił Gasly.
Czytaj także: Hamilton wyjaśnił przyczyny porażki
Szef ekipy Red Bulla, Christian Horner powiedział po Grand Prix Austrii, iż 23-latek wyraźnie potrzebuje mentalnego resetu. Francuz przyznaje jednak, że nie zmienił niczego w swoich przygotowaniach. - Pomijając spotkania z zespołem i analizy tego, co można poprawić, w przerwie między wyścigami spędzałem czas dokładnie tak, jak wcześniej - poinformował.
- Nie wydaje mi się, żebym się zresetował. Nie zmieniłem nic. Myślę, że po prostu udaje się powoli składanie wszystkiego w całość. Wciąż potrzeba trochę czasu i pracy, żeby przyszły efekty. Nie jestem zadowolony z tego, co jest teraz. Stać mnie na więcej. Cieszę się, że nastąpił przełom, ale nie jest to moje maksimum - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"