Mercedes od początku sezonu dominuje w stawce Formuły 1. Kierowcy tej ekipy mają jednak spore problemy, gdy temperatury toru osiągają niebotyczne wartości. Tak właśnie było w piątek na Hockenheim. Lewis Hamilton i jego zespołowy partner, Valtteri Bottas, wyraźnie męczyli się w upalnych warunkach.
Pierwsze dwa treningi w Niemczech należały do zawodników Ferrari, których bolidy wyraźnie lepiej radzą sobie w tak ekstremalnych warunkach.
Czytaj także: Gasly rozczarował szefa Red Bulla
- Opony nie znoszą takich upałów. Ogumienie ciągle jest minimalnie poza swoim zakresem pracy i przegrzewa się. Nie ma jednak co narzekać, każdy zespół jedzie na tym samym wózku - powiedział agencji AFP Hamilton.
Jeśli prognozy pogody się sprawdzą, to kolejne dni na torze Hockenheim przyniosą ochłodzenie i deszcz. - Jeśli będzie padało, to piątek był kompletnie stracony. Uzyskanych informacji nie będziemy w stanie wykorzystać. Opony na pewno będą się sprawowały dużo lepiej, jeśli temperatury spadną. Deszcz? Uwielbiam go, więc byłoby mile widziany - dodał pięciokrotny mistrz świata.
Innego zdania jest jego rywal z Ferrari, Sebastian Vettel. - Byłoby miło, gdybyśmy mieli gorący wyścig. Zabawa jest wtedy przednia. Na hamowaniach aż pot spływa po czole. Niestety, wygląda na to, że w dalszego części weekendu nie będzie już tak ciepło, jak w piątek - powiedział Niemiec.
Czytaj także: Williams chwali zespół za "nadludzki wysiłek"
Valtteri Bottas poparł za to zdanie Lewisa Hamiltona, potwierdzając problemy Mercedesa. - Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek jeździł w tak ekstremalnych warunkach. Walczyliśmy z przegrzewaniem, szczególnie w trzecim sektorze, gdzie znajduje się sekcja zakrętów. Samochód mocniej się ślizga i jest niezwykle wrażliwy. Tracimy czas - wyjaśnił Fin.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu